Polskie śledztwo ws. rzekomej pedofilii ks. Gila. Zeznaje dziennikarka z Dominikany

Polskie śledztwo ws. rzekomej pedofilii ks. Gila. Zeznaje dziennikarka z Dominikany

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ksiąz Wojciech Gil jest poszukiwany przez Interpol
Alicja Ortega, dziennikarka telewizji Noticias Sin z Dominikany o godzinie 17.00 miała rozpocząć składanie zeznań ws. polskich księży oskarżonych o molestowanie seksualne chłopców, a także przekazać materiały dot. śledztwa – poinformowała TVP Info, której dziennikarze dotarli do tej informacji.
Dziennikarka sądzi, filmy które nagrywała podczas swojego śledztwa mogą być istotne dla polskiej prokuratury. – Na komputerze księdza Gila znaleziono filmy wideo na których dzieci wykonują czynności seksualne z dorosłymi. Te filmy były na twardym dysku jego komputera, który znajdował się w sypialni księdza. Teraz ksiądz twierdzi, że to komputer z którego korzystało wiele osób. Zajmujemy się ta sprawą od początku, czyli od czerwca. Rozmawialiśmy z rodzicami, z nauczycielem, któremu zwierzyło się jedno dziecko. Ten 15-latek zdecydował się powiedzieć o wszystkim, kiedy wyszło na jaw, że dwa razy próbował popełnić samobójstwo. Chciał się zabić bo powiedział, że już dłużej tego nie wytrzyma. I ten nauczyciel poszedł na policję – przekonywał Ortega

Dziennikarka przekonywała także, że rozmawiała z rodzicami molestowanych dzieci oraz czytała relacje przedstawiane psychologom. Miało z nich wynikać, że jedno z nich było zmuszane do seksu oralnego, a inne byo świadkiem stosunku seksualnego księdza z dzieckiem. Ponadto policja rzekomo posiada zdjęcia, które miały zostać zrobione w biurze księdza.  - Policja jest w posiadaniu serii zdjęć dziecka przebranego i pozującego w seksualny sposób - te zdjęcia zostały zrobione w biurze księdza Gila, ustalono to po  krzesłach i obrazach na ścianie. Policja skonfiskowała te meble  żeby udowodnić że te zdjęcia zrobiono właśnie w biurze księdza – mówiła.

Ortega zaznaczyła, że odpowie na wszystkie pytania prokuratury, ale „nie jest w żaden sposób świadkiem w tej sprawie”. Dodała, że nie zna księdza Gila i nigdy przed aferą pedofilską o nim nie słyszała.

Prokuratura z Dominikany twierdzi, że ksiądz z Polski miał zmuszać ministrantów do masturbacji i samemu masturbować się przed ministrantami. Ponadto w komputerze w domu księdza - jak twierdzą śledczy z Dominikany - zabezpieczono 87 tys. zdjęć pornograficznych z udziałem dzieci i kilkadziesiąt nagrań, na których widać osoby nieletnie (niektóre z nich są rozebrane).

- Nie molestowałem tych chłopców. Ja się za te dzieci modlę, proszę pana Boga, by mi wybaczyli, jak coś złego czuły w moim kierunku - mówił ksiądz w rozmowie z TVP Info. Ksiądz Gil dodał, że wie o jednym chłopcu, który złożył przeciwko niemu doniesienie do prokuratury - duchowny zasugerował jednak, że chłopiec ten mógł mieć do księdza żal, ponieważ miał lecieć do Polski, ale ostatecznie "diakon uznał, że jest nieodpowiedzialny, nie wypełnia swoich obowiązków" .

Ksiądz Gil przekonywał, że oskarżenia przeciwko niemu są "zmyślone", a całą sprawą mogą kierować "osoby, które chcą się na nim zemścić". Dodał, że otrzymał informację iż "ma nie wracać" na Dominikanę, bo "wydano na niego wyrok śmierci". Dowody, jakie znalazła w jego domu prokuratura z Dominikany, zdaniem księdza Gila mogły zostać mu podrzucone. Duchowny zasugerował, że za wszystkim może stać mafia narkotykowa. - Wiadomo, kto kieruje handlem narkotykami na Dominikanie, kto je rozprowadza, nawet w najmniejsze społeczności można żyć z narkotyków. Sam byłem napadnięty sześć-siedem razy, miałem nóż przy szyi, pistolet przy głowie. Wiemy, jak reagują ludzie, którzy sprzedają narkotyki w Polsce, na świecie - mówił. W Polsce sprawę prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

TVP Info, ml, arb