Polacy jeżdżą wolniej, ale nie bezpieczniej?

Polacy jeżdżą wolniej, ale nie bezpieczniej?

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Żółte puszki" nie są już puste (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Ministerstwo Finansów zaplanowało na rok 2013 1,5 miliarda złotych wpływów do budżetu z mandatów na podstawie odczytów fotoradarów. Teraz szacuje się, że wpływy wyniosą zaledwie 80 milionów złotych. Radary spełniły jednak inną funkcję - donosi "Gazeta Wyborcza".
W poprzednich latach jeden fotoradar wykonywał średnio 60 zdjęć dziennie. W tym roku wykonuje ich trzy razy mniej. - Kierowcy zdejmują nogę z gazu. To było naszym celem - mówią "Gazecie Wyborczej" przedstawiciele Inspekcji Transportu Drogowego - Do kierowców dotarło, że teraz w każdej żółtej puszce znajduje się fotoradar. Kiedyś większość stała pusta - dodają.

Eksperci i policja ostrzegają jednak, że do skokowej poprawy bezpieczeństwa na drogach nie doszło. - Podam przykład. Kiedy stajemy na zakopiance w miejscu odległym od fotoradaru, przekraczający prędkość kierowcy nadal nie są rzadkością - mówi "GW" policjant z małopolskiej drogówki. - Raz na jakiś czas ustawiamy się jednak w pobliżu puszki na fotoradar, gdy wiemy, że akurat go tam nie ma. W taki dzień mandat jest rzadkością. Kierowcy zwalniają, a inni im ulegają. Bywa nawet, że ci na lewym pasie blokują kierowców za sobą, bo zrównują prędkość z tymi na prawym pasie, czego nie powinni robić - opisuje policjant.

Członek Rady Bezpieczeństwa Drogowego i egzaminator Marek Dworak przyznaje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że liczba osób pojawiających się na kursach likwidujących punkty karne nie zmieniła się. - Fotoradary spełniają jednak swą funkcję. Kierowcy czują, że kara jest nie do uniknięcia, i zwalniają w miejscach, gdzie stoją takie maszyny. Co prawda kilometr dalej znów przyspieszają, ale w miejscach, gdzie stoją fotoradary, jest bezpieczniej. O to chodziło - mówi "Gazecie Wyborczej" Dworak.

sjk, "Gazeta Wyborcza"