Ikonowicz: nie pójdę do aresztu. Niech po mnie przyjdą!

Ikonowicz: nie pójdę do aresztu. Niech po mnie przyjdą!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piotr Ikonowicz (fot. Wprost)Źródło:Wprost
W poniedziałek Piotr Ikonowicz powinien rozpocząć odbywanie kary 90 dni pozbawienia wolności. Do aresztu jednak się nie stawił. - Niech po mnie przyjdą - mówi "Gazecie Wyborczej" twórca Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej.
Ikonowicz od kilkunastu lat udziela pomocy prawnej osobom zagrożonym eksmisjami. Organizuje też blokady eksmisji. Za jedną z nich ma odsiedzieć 90 dni w areszcie. Chodzi o eksmisję pary emerytów na Mokotowie, którą w 2000 r. Ikonowicz blokował. Został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej osoby, do której mieszkanie należało. W 2008 r. sąd skazał działacza na prace społeczne. Ikonowicz ich jednak nie wykonał. Teraz ma w związku z tym odbyć karę 90 dni pozbawienia wolności. Ale do aresztu stawiać się nie zamierza.

- Nie zgadzam się z tym wyrokiem, uważam, że był niesprawiedliwy. A prac społecznych nie wykonałem, bo byłem zajęty działalnością w Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. Pytałem sąd penitencjarny, czy może mi zaliczyć tę działalność na poczet wyroku, ale nie było takiej możliwości - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Ikonowicz napisał w tej sprawie do prezydenta Bronisława Komorowskiego.

"Blokady eksmisji to klasyczny przykład obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec niezgodnego z konstytucją prawa. Moje uwięzienie może stanowić niebezpieczny precedens polegający na kryminalizacji aktów społecznego nieposłuszeństwa podejmowanych w obronie uniwersalnych, humanistycznych wartości i konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej" - napisał Ikonowicz we wniosku o ułaskawienie.

- Dzwonią dziennikarze i pytają, czy idę do aresztu. Wszystkim mówię, że nie. Efekt tego będzie taki, że albo wreszcie zawieszą mi wykonanie kary na czas trwania długiej procedury związanej z ułaskawieniem, albo policjanci zapukają do drzwi we wtorek rano - mówi działacz w rozmowie z "GW".

sjk, "Gazeta Wyborcza"