Poseł PSL odpowiada narodowcom: wasze działanie to podła manipulacja

Poseł PSL odpowiada narodowcom: wasze działanie to podła manipulacja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł PSL odpowiada narodowcom: wasze działanie to podła manipulacja
Marek Gos, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego w specjalnym liście otwartym odpowiedział aktywistom Ruchu Narodowego, którzy przed kilkoma dniami, gdy wychodził z kościoła rozpostarli transparent z zarzutem, że poparł "prawo do zabijania chorych dzieci”.
"Dyskusja nad ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwaną potocznie ustawą aborcyjną, zawsze była emocjonalna i burzliwa. Długo przed jej uchwaleniem ścierały się różne poglądy, ponieważ odmienne były oczekiwania środowisk oraz poszczególnych osób, co do jej kształtu i brzmienia konkretnych przepisów. W 1993 r. z trudem udało się osiągnąć niełatwy kompromis społeczny i polityczny. Polski parlament przyjął wówczas, w porównaniu do innych krajów Europy, restrykcyjne regulacje prawne, wprowadzające co do zasady zakaz aborcji, z dopuszczeniem pewnych wyjątków” – napisał Gos, a następnie przytoczył zapisy ustawy.

Polityk przypomniał także próby zmian w polskim prawie proponowane przez środowiska zajmujące się obroną życia poczętego. "Debata sejmowa nie przyniosła żadnych rozstrzygnięć, towarzyszyły jej natomiast emocje sięgające zenitu” – podkreślił.

"Dlatego ponownie zgłoszony przez Fundację Pro - Prawo do życia projekt od początku rozniecił pełną wzajemnych oskarżeń i ostrych ocen dyskusję, narażając na szwank z trudem wypracowane przed laty porozumienie” – zaznaczy.

"Pytam więc: co zmieniło się w tak krótkim czasie, że wspomniana fundacja zgłasza kolejny projekt zaostrzający ustawę aborcyjną? Czy zmienił się układ sił w parlamencie, czy oczekiwania większości Polaków dotyczące zaostrzenia przepisów aborcyjnych? Chciałbym jasno powiedzieć, że w obowiązującym prawie aborcyjnym nic nie stoi na przeszkodzie, aby każdy z nas katolików i osób wierzących mógł przestrzegać piątego przykazania nie zabijaj, w rozumieniu zgodnym z nauką Kościoła - od chwili poczęcia do śmierci. To właśnie dziś kobieta oczekująca dziecka, w oparciu o swoją wiarę, przekonania czy wrażliwość, ma wolną wolę, by urodzić dziecko, również wówczas, gdy istnieje podejrzenie ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, czy też ciężkiej wady genetycznej. Nikt nie ma prawa do namawiania jej, a tym bardziej zmuszania, do aborcji. Nie jest też żadnym przymusem, ani obowiązkiem wykonywanie badań prenatalnych oraz dociekanie, czy płód jest zdrowy czy chory - w tym obszarze ostateczna decyzja należy również do matki. Mam ogromny szacunek dla kobiet, które - mimo wykrycia poważnej wady genetycznej czy upośledzenia, albo licząc się z tym, że ich dziecko umrze tuż po porodzie - decydują się na jego urodzenie. W pełni rozumiem też kobiety, które decydują się na aborcję wiedząc, że płód nie ma szans na donoszenie lub też umrze zaraz po narodzeniu” – przekonywał poseł i dodał, że "nie można wszytskiego wtłoczyć w ramy prawne, uregulować, usankcjonować i egzekwować”.

"Jestem osobą wierzącą i praktykującym katolikiem, któremu w happeningu przed kościołem w Strawczynie młodzi działacze Ruchu Narodowego zarzucali hipokryzję i próbowali rozliczać z wiary, w sposób niedopuszczalny manipulując przy tym rzeczywistością. Nie mogę na taką próbę skłócania mnie ze społecznością kościoła rzymskokatolickiego, w tym z mieszkańcami mojej parafii, nie zareagować!” – przekonywał w liście poseł.

"Rozpowszechniane przez młodych "aktywistów Ruchu Narodowego" twierdzenie, że głosowałem za prawem do zabijania chorych dzieci, to wyjątkowo podła manipulacja. Manipulacja z premedytacją godząca w moje dobre imię, w moją rodzinę oraz wyborców, którzy przez lata - głosując na mnie - obdarzali mnie zaufaniem. Odrzucenie przez Sejm RP projektu ustawy zaostrzającej przepisy aborcyjne, za którym i ja opowiedziałem się w głosowaniu, nie ma nic wspólnego z wprowadzeniem nowego prawa pozwalającego na zabijanie chorych dzieci!!! Młodzi ludzie z Ruchu Narodowego przekroczyli granice zdrowego rozsądku i elementarne zasady współżycia społecznego, dopuszczając się tego prymitywnego happeningu w miejscu kultu religijnego. Trudno to wytłumaczyć nawet ich młodym wiekiem. Mam nadzieję, że zrozumieją przytoczone przeze mnie argumenty i wyhamują tak buńczucznie zapowiadane akcje przeciwko kolejnym posłom Ziemi Świętokrzyskiej. A może też wcześniej czy później dojrzeją, aby powiedzieć przepraszam"  - podsumował poseł

Gazeta.pl, ml