"Szanowni Państwo! Drodzy Warszawiacy! 13 października prawie 345 tysięcy obywateli Warszawy skorzystało ze swojego demokratycznego prawa do oceny władz miasta. Stało się tak mimo zmasowanej akcji zniechęcania do udziału w referendum" - piszą Jarosław Kaczyński i Piotr Gliński w liście do warszawiaków.
Gliński i Kaczyński podkreślają w liście, że w czasie kampanii przedreferendalnej naruszano "europejskie standardy i ducha demokracji". "W akcję tę zaangażował się prezydent i premier oraz instytucje państwowe i samorządowe, część mediów" - czytamy w liście. "Dochodziły do nas także informacje o administracyjnych przeszkodach w głosowaniu, o zastraszaniu urzędników samorządowych, a nawet o nękaniu obywateli przez policję i straż miejską" - kontynuują autorzy listu.
Zdaniem Kaczyńskiego i Glińskiego o tym, że frekwencja w referendum była za niska, by było ono wiążące (do urn poszło 25,66 proc. uprawnionych) przesądziła "potężna presja, wynik kalkulacji polityków PO". "Interesy polityczne rządzących, nie po raz pierwszy, zdominowały interes obywateli i demokracji" - ubolewają Kaczyński i Gliński, którzy jednocześnie dziękują wszystkim tym, którzy w dniu referendum wzięli udział w głosowaniu.
"Obiecujemy, że nie ustaniemy w naszej konsekwentnej działalności dla dobra Warszawy i Polski" - podsumowują autorzy listu.
arb, PiS
Zdaniem Kaczyńskiego i Glińskiego o tym, że frekwencja w referendum była za niska, by było ono wiążące (do urn poszło 25,66 proc. uprawnionych) przesądziła "potężna presja, wynik kalkulacji polityków PO". "Interesy polityczne rządzących, nie po raz pierwszy, zdominowały interes obywateli i demokracji" - ubolewają Kaczyński i Gliński, którzy jednocześnie dziękują wszystkim tym, którzy w dniu referendum wzięli udział w głosowaniu.
"Obiecujemy, że nie ustaniemy w naszej konsekwentnej działalności dla dobra Warszawy i Polski" - podsumowują autorzy listu.
arb, PiS