"Kto zna Jacka i Pawła Grasia może biznes robić". PiS chce śledztwa

"Kto zna Jacka i Pawła Grasia może biznes robić". PiS chce śledztwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mariusz Kamiński (fot. Wprost) Źródło: Wprost
"Idź do Protasiewicza, on Ci pomoże - czyli doing business według PO" - taki był tytuł konferencji zorganizowanej przez PiS w sprawie opublikowania przez "Newsweek" nagrania, na którym poseł PO Norbert Wojnarowski przekonuje swojego rozmówcę do poparcia Jacka Protasiewicza w wyborach na szefa dolnośląskiej PO w zamian za obietnicę pracy w KGHM.
- Co należy zrobić w naszym kraju, (by odnieść sukces w biznesie)? Trzeba mieć znajomości. Trzeba znać Jacka, trzeba znać rzecznika rządu Pawła Grasia, no to wtedy można biznes robić - kpił Mariusz Błaszczak. Dodał, że rozmowa Wojnarowskiego to przykład "korupcji politycznej". A wiceszef PiS Mariusz Kamiński zaapelował do prokuratora generalnego, by ten wszczął śledztwo w tej sprawie. - Jeśli prokuratura tego nie uczyni, PiS złoży w tej sprawie stosowny wniosek, aby zmusić organy ścigania do zajęcia się tą sprawą, bo nikt w Polsce ponad prawem stać nie będzie, niezależnie od tego, do jakiej partii należy - podkreślił.

Posłowie PiS zapewniali jednocześnie, że problemem nie jest Wojnarowski, który jest "kozłem ofiarnym" Pawła Grasia i Jacka Protasiewicza. - A więc najbliżsi współpracownicy kogo? Szefa Platformy i szefa obecnego rządu - punktował Błaszczak.

Grzegorz Schetyna, dotychczasowy szef dolnośląskiej PO przegrał 26 października wybory o reelekcję na to stanowisko z popieranym przez Donalda Tuska Jackiem Protasiewiczem (Schetyna zdobył 194 głosy, Protasiewicz - 205 głosów).

Tymczasem na upublicznionym dwa dni później przez "Newsweek" nagraniu Wojnarowski zwraca się do "Edwarda" z prośbą o poparcie Jacka Protasiewicza w zamian za pomoc w znalezieniu pracy. - Znamy się za długo, żeby o du..e Maryny pogadać. Jacek Protasiewicz zapytał mnie wprost, czy ty jesteś w stanie go poprzeć - mówi Wojnarowski.

Następnie pyta, czy działacz jest w stanie poprzeć Protasiewicza na zjeździe. "Edward" odpowiedział, że od roku próbuje znaleźć pracę, ale jest zwodzony m.in. przez samego Wojnarowskiego. - Jacek poprosił mnie o spotkanie z paroma osobami. Powiedział, że może zaproponować pomoc (…). Myślę, że Jacek jest w stanie pomóc z pracą - odpowiedział Wojnarowski.  Delegat przekonywał, że nie ma pracy dla niego w KGHM.  - Ale jak Jacek zadzwoni, to będzie inaczej - przekonywał poseł.

arb, TVN24