Minister sportu chciałby wybudować sztuczny zbiornik wodny w okolicach Kasprowego Wierchu. Ma on służyć produkcji sztucznego śniegu dla narciarzy- informuje "Gazeta Wyborcza”. Dyrekcja Tatrzański Park Narodowy i ekolodzy są przeciwni temu projektowi.
Andrzej Biernat, minister sportu, poinformował o swoich planach branżę narciarską w ostatni weekend. Obiekt służący do produkcji sztucznego śniegu, miałby powstać w okolicach Myślenickich Turni. Koszt projektu szacuje się na kilkaset tysięcy złotych. Minister sportu zapowiedział także, że porozumie się w tej sprawie z obecnym ministrem środowiska, Maciejem Grabowskim.
Biernat tłumaczył, że wykorzystanie Kasprowego Wierchu do celów narciarskich powinno odbywać się w większym stopniu niż do tej pory. Sztuczne naśnieżanie jest więc, jego zdaniem, niezbędne do realizacji tego założenia.
Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, Paweł Kawiński jest przeciwny projektowi. Przyznaje, że rozmowy w sprawie naśnieżania stoków na Kasprowym prowadzone są od kilku lat, ale budowa zbiornika to jego zdaniem nonsens. Według niego polskie góry są nieprzystosowane do ośrodków narciarskich ze sztucznym naśnieżeniem.
Protestują również ekolodzy. Alarmują, że hałas towarzyszący armatkom śnieżnym będzie płoszył dziką zwierzynę. Dyrektor TPN wspomina ponadto, że na Słowacji i w Alpach, gdzie powstały tego typu zbiorniki, doszło do znaczącej degradacji środowiska .Zarówno on, jak i Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, podkreślają że najważniejsze powinno być dla nas ograniczenie ingerencji człowieka w polskiej części Tatr.
Gazeta Wyborcza, TVN24.pl, ml
Biernat tłumaczył, że wykorzystanie Kasprowego Wierchu do celów narciarskich powinno odbywać się w większym stopniu niż do tej pory. Sztuczne naśnieżanie jest więc, jego zdaniem, niezbędne do realizacji tego założenia.
Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, Paweł Kawiński jest przeciwny projektowi. Przyznaje, że rozmowy w sprawie naśnieżania stoków na Kasprowym prowadzone są od kilku lat, ale budowa zbiornika to jego zdaniem nonsens. Według niego polskie góry są nieprzystosowane do ośrodków narciarskich ze sztucznym naśnieżeniem.
Protestują również ekolodzy. Alarmują, że hałas towarzyszący armatkom śnieżnym będzie płoszył dziką zwierzynę. Dyrektor TPN wspomina ponadto, że na Słowacji i w Alpach, gdzie powstały tego typu zbiorniki, doszło do znaczącej degradacji środowiska .Zarówno on, jak i Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, podkreślają że najważniejsze powinno być dla nas ograniczenie ingerencji człowieka w polskiej części Tatr.
Gazeta Wyborcza, TVN24.pl, ml