Gaz, pałki i zimny prysznic

Gaz, pałki i zimny prysznic

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pałki, gaz i armatki wodne zostały użyte do odparcia związkowców, którzy próbowali zaatakować policjantów przed Kancelarią Premiera.
Choć szef "Solidarności" Janusz Śniadek zapewniał, że jest to  pokojowa manifestacja, przed Kancelarią Premiera doszło do szamotaniny policjantów z protestującymi związkowcami z Solidarności, kiedy ci ostatni zaczęli odciągać barierki chroniące Kancelarię i wdać się w bijatykę z funkcjonariuszami.

Policjanci nie chcąc dopuścić do usunięcia barierek, najpierw użyli pałek. Kiedy szef "Solidarności" Janusz Śniadek zaapelował do demonstrantów o rozejście się i część z nich go posłuchała, inna część protestujących ponowiła swoje ataki na policję, w samoobronie zaczęli używać gazu. Gdy to nie pomogło, wprowadzono do akcji armatki wodne. Przez kilka minut policja używała ich na przemian z gazem.

Po kilku minutach wszyscy związkowcy zaczęli odchodzić sprzed kancelarii. Co chwila jednak w stronę policjantów i gmachu kancelarii lecą petardy.

Przez cały czas z głośników nadawane są komunikaty policyjne o  zachowanie spokoju. Do tego samego wzywał również szef "Solidarności" Janusz Śniadek.

Na wysokości głównego wejścia do budynku na ulicy wymalowywane są farbą nazwy powiatów dotkniętych największym bezrobociem.

Pod Kancelarią Premiera spotkały się dwa pochody związkowców; idący z rejonu Stegien i z Placu Bankowego - w sumie około 20 tys. osób z całego kraju.

***

Protestujący sparaliżowali ruch w stolicy, utrudniając jej mieszkańcom dojazd do pracy. Szli kilkukilometrową kolumną wśród gwizdów, wycia syren i huku petard, niosąc transparenty Solidarności i biało-czerwone flagi. Po drodze wznosili okrzyki: "Precz z Millerem", "Solidarność", "Zima wasza, wiosna nasza".

Kolumna demonstrantów zajmowała jeden pas jezdni. Jednak co jakiś czas przystawała i tamowała ruch na skrzyżowaniach. Na trasie jej przemarszu autobusy miejskie z trudem mogły przejechać obok.

em, pap