Dzieci do beczek

Dzieci do beczek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zatrzymany łodzianin, w którego mieszkaniu znaleziono beczki ze zwłokami jego dzieci, przyznał, że wraz z żoną zabili czwórkę swoich dzieci.
Jak to określił rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi podinspektor Witold Kozicki, Krzysztof N. "złożył obszerne wyjaśnienia z których wynika, że dzieci zmarły śmiercią gwałtowną w wyniku działań obojga rodziców".

Według ustaleń policji w beczkach znajdują się zmumifikowane zwłoki czwórki dzieci; dwóch chłopców bliźniaków, którzy prawdopodobnie zginęli cztery-pięć lata temu, a dziś mieliby ok. 9 lat, oraz dwójki noworodków, które zabito tuż po urodzeniu.

Zwłoki przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej. Dokładna przyczyna zgonu dzieci będzie znana po przeprowadzeniu sekcji zwłok. Według policji, konieczne będą również badania DNA.

29-letni ojciec dzieci został zatrzymany w policyjnej obławie w nocy z niedzieli na poniedziałek wraz z 11-letnią córką w parku w pobliżu swojego domu. Dziewczynka jest cała i zdrowa, ale przebywa w szpitalu na obserwacji. W sobotę policja zatrzymała 30-letnią matkę dzieci.

Szczelnie zamknięte beczki, w których ukryte były zwłoki dzieci, znaleziono w szafie w mieszkania przy ul. Radwańskiej w Łodzi podczas przeszukania policji, która podejrzewała, że może się tam ukrywać ojciec dzieci, poszukiwany za kradzieże i włamania. Po zatrzymaniu jego żona przyznała podczas przesłuchania, że były w nich zwłoki jej dzieci. Kobieta, która jest w szóstym miesiącu ciąży, odmówiła jednak wyjaśnień na temat okoliczności ich śmierci.

Z dowodu osobistego wynika, że kobieta miała troje dzieci; dziewczynkę w wieku 11 lat i dwóch urodzonych 9 lat temu chłopców - bliźniaków.

W poniedziałek prokuratura ma przedstawić małżeństwu zarzuty dzieciobójstwa.

em, pap