Czyje święto pracy?

Czyje święto pracy?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Manifestacje, kontrmanifestacje, przepychanki. Od lat toczy się "wojna" nie tylko w Polsce, czyim świętem jest 1 Maja.
Opozycja solidarnościowa w latach 80. oskarżała PRL-owskie władze, że zawłaszczyły to święto, uznając je za święto państwowe. By się temu przeciwstawić, organizowała niezależne manifestacje, siłą rozbijane przez milicję i ZOMO. Ich uczestnicy byli zatrzymywani i stawiani przed kolegium do spraw wykroczeń.

W tym roku do zamieszek, nie tak burzliwych jak te w latach 80., doszło w Poznaniu na Placu Bernardyńskim. Poznańska prawicowa Akcja Alternatywna "Naszość" zorganizowała tam polityczny happening pod hasłem "Miller na Marsa". Policja nie podzieliła poczucia humoru członków akcji; zatrzymała osiemnaście osób pomalowanych na zielono i przebranych za Marsjan, zarzucając im, że chcieli zakłócić obchody 1 maja organizowane przez SLD.

Członkowie "Naszości demonstrowało pod hasłami: "Miller na Marsa", "Popieramy kosmiczne wizje Kołodki", "To kosmici wysłali Rywina". Oferowali też członkom SLD winiety na Marsa.

Policja zatrzymała ich w momencie, kiedy "kosmici" rzucili się biegiem pod tablicę, pod  którą SLD składała kwiaty.

Wcześniej dowódca "kosmitów" - lider "Naszości" Piotr Lisiewicz przemówił do zebranych na placu sympatyków SLD.

"Chcielibyśmy, aby premier Miller poleciał z nami na Marsa, z tego ucieszy się większość Polaków. Mamy nadzieję, że w charakterze psa +Łajki+ poleci z nim rzecznik rządu, a za sterami zasiądzie Krystyna Łybacka - jako nowa Tierieszkowa".

Nie obyło się też bez incydentów w Szczecinie. Wystąpienie członka władz krajowych SLD Jacka Piechoty zagłuszały ciągłe gwizdy i okrzyki: "Lepiej być zerem niż Leszkiem Millerem", wznoszone przez członków Ligi Republikańskiej.

Wcześniej pod Pomnikiem Czynu Polaków na Jasnych Błoniach przedstawiciele władz regionalnych SLD, UP, PPS, PSL oraz przedstawiciele władz wojewódzkich, samorządowych, OPZZ i kombatanci. złożyli kwiaty.

Przed rozpoczęciem uroczystości policja usunęła sprzed pomnika kilkunastu działaczy Ligi Republikańskiej, którzy ustawili tam wózek z makulaturą i zgniecionymi puszkami z napisem: "Wóz im. Leszka Millera". Widniały też na nim wizerunki sierpa i młota, a w  miejscu tablicy rejestracyjnej - napis "PZPR".

Po zakończeniu uroczystości dochodziło do utarczek słownych głównie między starszymi ludźmi.

W Warszawie odbyło się kilka konkurencyjnych pochodów. Ten zorganizowany przez SLD rozpoczął się wiecem przed siedzibą OPZZ w Warszawie, który premier Leszek Miller wykorzystał, by zaapelował o wykorzystanie czasu pozostałego do referendum o "przekonanie nieprzekonanych".

"Mamy nadzieję, że ten 1 Maja jest ostatnim tak trudnym dla wielu rodzin Polaków" - mówił w swym wystąpieniu szef Unii Pracy Marek Pol.

Dzisiejsza demonstracja udowodniła, że  jesteśmy silni i zdolni do rządzenia państwem i rozwiązywania problemów - zapewniał sekretarz generalny SLD Marek Dyduch na  zakończenie manifestacji.

Nie wiadomo, czy jego optymizm podziela OPZZ, która co prawda zrezygnowała z organizowania 1-majowych obchodów ze względu na trudną sytuację świata pracy, jednak jej szef Maciej Manicki wziął udział w SLD-owskiej uroczystości.

Po wiecu kilkutysięczny pochód sympatyków i członków SLD ruszył pod Sejm.

Było spokojnie, jeśli nie liczyć drobnego incydentu - gdy manifestanci przechodzili pod pomnikiem Witosa na Placu Trzech Krzyży, natknęli się na grupę przeciwników skandujących wrogie im hasła. Na tym się jednak poprzestano.

W tym samym czasie z ronda de Gaulle'a ruszył pochód "Międzyorganizacyjnego Komitetu Obchodów Międzynarodowego Dnia Solidarności Robotniczej 1 Maja". Przed południem z Placu Zamkowego wyruszyła wspólna manifestacja "Inicjatywy Stop Wojnie" i Nowej Lewicy Ikonowicza. Ok. stu jej uczestników przeszło Nowym Światem i Alejami Ujazdowskimi przed ambasadę amerykańską i Kancelarię Premiera. Czwartą warszawską demonstracją była "Parada równości" zorganizowana przez środowiska walczące o prawa gejów.

"W święto pracy chcemy pracy!" - skandowali natomiast uczestnicy "Czarnego Marszu" w Krakowie.

Manifestacja rozpoczęli działacze młodzieżówek PO i PiS, którzy przeszli spod Barbakanu ulicą Floriańską na Rynek. Pochód otwierała para przebrana za Leszka Millera i jego żonę w różowej kreacji z  napisami "Love, Sex, Romance". Ulicę przed nimi zamiatali "magistrzy".

Na Rynku dołączyli do nich działacze NZS UJ. Skandowali: "W święto pracy chcemy pracy!", "Pierwsza praca - wielki mit", "Precz z  Millerem i Hausnerem", a pod pomnikiem Adama Mickiewicza śpiewali: "Rządy Millera - absolwent się poniewiera".

"Rząd Millera obiecywał nam przed wyborami poprawę sytuacji w  kraju, to nie nastąpiło. Przeciwnie, jest coraz gorzej. Wielu młodych ludzi kończy studia i nie ma szans na znalezienie pracy, a  my nie chcemy, żebyśmy musieli wyjeżdżać zagranicę" - tłumaczył Grzegorz Jagielski z NZS UJ.

Na drzwiach zamkniętego Urzędu Wojewódzkiego manifestanci zwiesili petycję, w której domagają się od wojewody Jerzego Adamika podjęcia energicznych działań na rzecz zmniejszenia bezrobocia wśród młodych ludzi w Małopolsce.

1-majowe pochody były też organizowane w innych miastach (nie wszystkich - np. w Poznaniu, ograniczono się do złożenia kwiatów), a nawet jeden prywatny pochód w Koninie, zorganizowany przez jednego z tamtejszych działaczy OPZZ.

Jednoosobową - jak najbardziej legalną - 1-majową demonstrację zorganizował sobie na centralnym placu Częstochowy 50-letni Tomasz Zatoński. Uzbrojony w gwizdek i transparent - "Precz z ustrojem niewolniczym i plutokracją. Żądam demokracji" - domagał się obniżenia podatków i zaprowadzenia demokracji.

"Korzystam z mojego konstytucyjnego prawa do wolności wypowiedzi" - powiedział Zatoński, na chwilę przerywając marsz wzdłuż Placu Biegańskiego, przed frontem dawnego miejskiego ratusza.

Zatoński prowadzi w Częstochowie działalność gospodarczą. "Byłaby korzystniejsza dla mojej rodziny i dla państwa, gdyby podatki były niższe" - powiedział.

Jednoosobowy protest ochraniał mundurowy patrol, złożony z policjanta i strażnika miejskiego.

1 Maja jest od niedawna także katolickim Świętem Józefa Rzemieślnika. Proklamował je papież Pius XII 1 maja 1955 roku. Nadał w ten sposób religijne znaczenie obchodzonemu od 1890 roku świeckiemu Świętu Pracy.

W Niemczech władze - jak co roku - obawiają się poważnych zajść. Już w nocy doszło do poważnych zamieszek. Podczas obchodów tzw. Nocy Walpurgii - uroczyście obchodzonej w Niemczech ostatniej nocy kwietnia - agresywne grupy młodzieży sprowokowały w nocy w Berlinie i Hamburgu starcia z policją. W Berlinie zatrzymano 97 osób, zaś w Hamburgu 88.

We wschodnioberlińskiej dzielnicy Prenzlauer Berg zamieszki wybuchły po koncercie w miejscowym parku. Chuligani obrzucili policjantów kamieniami i butelkami. Dwóch funkcjonariuszy zostało rannych - w tym jeden ciężko.

Do rozpędzenia tłumu siły porządkowe musiały użyć armatek wodnych, gazów łzawiących oraz pałek. Uczestnicy zajść demolowali samochody i  wybijali szyby wystawowe.

W Hamburgu lekko ranny został jeden z dziennikarzy, trafiony w głowę rzuconym ciężkim przedmiotem.

Policja obawia się eskalacji ulicznych zajść wieczorem po zakończeniu pierwszomajowych pochodów. W berlińskiej dzielnicy Kreuzberg odbędzie się kilka imprez zorganizowanych przez radykalne ugrupowania lewackie i antyglobalistyczne. W minionych latach na Kreuzbergu wielokrotnie dochodziło do ostrych starć z policją połączonych z plądrowaniem sklepów i niszczeniem samochodów.

Siły porządkowe obawiają się także zamieszek w związku z przedpołudniowym marszem radykalnoprawicowej NPD. Lewicowe ugrupowania zapowiedziały, że nie dopuszczą do przejścia neonazistów przez stolicę Niemiec. Do ochrony porządku władze Berlina zmobilizowały 7500 policjantów.

***

1 Maja - Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy - został wybrany jako święto robotnicze przez kongres założycielski II Międzynarodówki, obradujący w Paryżu w 1890 roku. Data 1 maja miała uczcić rocznicę strajku robotników w Chicago w 1886 roku, brutalnie stłumionego przez policję. Po raz pierwszy święto 1 Maja obchodzono w 1890 roku - m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Belgii, Francji. Organizowane w tym dniu demonstracje i strajki przyczyniły się do radykalizacji ruchów robotniczych. Początkowo nielegalne manifestacje 1-majowe zostały później w wielu krajach oficjalnie uznane.

W Polsce, głównie na terenach zaboru rosyjskiego, pierwsze pochody i strajki organizował II Proletariat i Związek Robotników Polskich. W 1891 roku w Łodzi i Żyrardowie doszło do starć z wojskiem, a następnie do represji władz carskich. Z późniejszych demonstracji największe rozmiary przybrały wystąpienia z lat 1905- 7 i 1917-19. 1 Maja wszedł do tradycji polskiego ruchu socjalistycznego, ale później został zawłaszczony przez komunistów. W PRL został uznany za święto państwowe.

em, pap