Komorowski o sytuacji na Krymie: Każdy wie, że to są żołnierze rosyjscy

Komorowski o sytuacji na Krymie: Każdy wie, że to są żołnierze rosyjscy

Dodano:   /  Zmieniono: 
-Rosnące poparcie dla prezydenta Rosji jest wynikiem tego, że w gusta rosyjskiego społeczeństwa trafia "zapach wielkiego imperium" - stwierdził w "Kropce nad i" na antenie TVN24 prezydent Bronisław Komorowski.
Komorowski podkreślił, że Rosja musi zdawać sobie sprawę z tego, jaką cenę będzie musiała zapłacić za ewentualne przyłączenie Krymu.  - Rosja kalkuluje bardzo poważnie cenę, którą przyjdzie jej zapłacić - stwierdził prezydent.- Mam nadzieję, że nie nastąpi włączenie Krymu do państwa rosyjskiego - dodał.

W ocenie Komorowskiego działania Rosji względem Krymu są przejawem jej słabości i nieumiejętności zachowania się wobec rysującej się porażki, jaką jest powrót Ukrainy na drogę prozachodnią. - Polska ani żaden kraj świata zachodniego nie uzna przyłączenia Krymu do Rosji - oświadczył Komorowski.

Zdaniem Komorowskiego nie powinno się mówić o Putinie jako o agresorze. - Nie należy przekraczać pewniej bariery, także agresji słownej. Rosja jest i będzie ważnym sąsiadem Polski i Unii Europejskiej tak, jak Ukraina - mówił prezydent.

- Użycie siły na Krymie jest faktem. My nie musimy nadrabiać propagandą, my musimy mówić o tym, co tam jest, co każdy widzi - stwierdził. - Każdy wie, także opinia publiczna w Rosji, że to są żołnierze rosyjscy - dodał.

Prezydent Polski powiedział, że Rosjanom mogą podobać się działania Putina. - Pytanie jak długo. Nie będzie się podobało, jeśli nastąpią działania, które będą spychały Rosję do kąta. Nikt nie lubi izolacji  - powiedział Komorowski. 

ja, TVN24