We wrocławskim oknie życia w niedzielę zostawiono zawiniętego w pieluszkę noworodka. Chłopiec nie miał nawet zabezpieczonej pępowiny - podaje "Gość Niedzielny".
- Alarm w oknie życia zadzwonił w niedzielę o godz. 17:40. Na miejscu znaleźliśmy chłopca owiniętego w pieluszkę - mówiła siostra Ewa Jędrzejak, boromeuszka, która opiekuje się oknem życia we Wrocławiu.
Siostry zaopiekowały się noworodkiem i przewiozły go do szpitala. Chłopiec jest zdrowy. Siostry nazwały go Jan Paweł. Po wypisaniu ze szpitala dziecko trafi do rodziny adopcyjnej.
Do tej pory we Wrocławiu w oknie życia pozostawiono sześcioro dzieci.
ja, "Gość Niedzielny"/TVN24
Siostry zaopiekowały się noworodkiem i przewiozły go do szpitala. Chłopiec jest zdrowy. Siostry nazwały go Jan Paweł. Po wypisaniu ze szpitala dziecko trafi do rodziny adopcyjnej.
Do tej pory we Wrocławiu w oknie życia pozostawiono sześcioro dzieci.
ja, "Gość Niedzielny"/TVN24