"Siostra Bernadetta siedzi w celi o chlebie i wodzie. Więzienie byłoby niehumanitarne"

"Siostra Bernadetta siedzi w celi o chlebie i wodzie. Więzienie byłoby niehumanitarne"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siostra Bernadetta do dziś nie trafiła do więzienia (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
- Siostra Bernadetta siedzi w jednoosobowej celi o chlebie i wodzie. Nie ma kontaktu ze światem zewnętrznym. Zupełnie zmienił się jej status życiowy i dlatego uważam, że odbywanie przez nią kary nie jest konieczne - powiedział w rozmowie z TVN24 mec. Edward Baraniecki pełnomocnik siostry zakonnej skazanej za przemoc wobec dzieci z sierocińca, który prowadziła.
Cztery lata temu wyszło na jaw, że w sierocińcu prowadzonym przez Siostry Boromeuszki w Zabrzu, wychowankowie byli bici, gwałceni oraz obrażani. Sąd skazał wówczas zakonnice na karę więzienia za stosowanie przemocy fizycznej i podżeganie wychowanków do czynności pedofilskich.

Zakonnice zamykały starszych chłopców z młodszymi. Zlecały im, aby dali im nauczkę. Nie reagowały też na skargi pobitych i gwałconych młodszych dzieci. Byli wychowankowie podczas procesu zgodnie stwierdzili, że „było to piekło”,  a nie sierociniec. Mimo prawomocnego wyroku siostra Bernadetta do dziś nie trafiła do więzienia. Zakonnica wystąpiła o zawieszenie kary. Sąd jednak nie przychylił się do jej wniosku. "Nie zaistniały nowe okoliczności, które zmieniłyby dotychczasową decyzję sądu" - uzasadniono.

Mec. Edward Baraniecki stwierdził, że siostra Bernadetta przez 40 lat pracowała z "wyjątkowo trudną, zdemoralizowaną, zdeprawowaną młodzieżą". Dodał, że praca ta zniszczyła jej zdrowie. - Ja wiem, że prasa i media nadały wyjątkowy rozgłos tej sprawie i to w skali ogólnokrajowej, ale przecież siostra Bernadetta nie zabierze za kraty ze sobą tych wszystkich problemów, jakie niesie ze sobą obecna młodzież - powiedział.

W ocenie pełnomocnika siostry Bernadetty "wsadzanie za kraty 60-letniej kobiety, schorowanej ciężką pracą", byłoby "niehumanitarne". Dodał też, że jego zdaniem wychowankowie ośrodka chcieli odegrać się na zakonnicy. - Poczuli się jak w odwecie za skrzywdzone i zniszczone dzieciństwo - stwierdził.

ja, TVN24