Według Anny Grodzkiej, na występ Conchity Wurst należy patrzeć przez pryzmat wydarzenia scenicznego, sztuki drag queen. Posłanka TR twierdzi, że był to rodzaj happeningu, walki o prawo do wolności.
Ci, którzy to krytykują, chcą - w opinii Grodzkiej - dzięki temu zyskać rozgłos. - Można na poparciu, albo negacji czegoś robić sobie nazwisko. Dziennikarze i politycy robią takie rzeczy, nie zwracając uwagi na to, że psują ludziom jakąś część ważnych spraw - powiedziała Grodzka.
Dodała, że cierpią na tym m.in. osoby transpłciowe. - W Polsce wciąż nie ma takiego podejścia do człowieka, iż jeśli ktoś nie zabiera nam naszej wolności, nie atakuje mnie, to ma prawo być wolny - stwierdziła Grodzka.
KO, tvn24.pl
Dodała, że cierpią na tym m.in. osoby transpłciowe. - W Polsce wciąż nie ma takiego podejścia do człowieka, iż jeśli ktoś nie zabiera nam naszej wolności, nie atakuje mnie, to ma prawo być wolny - stwierdziła Grodzka.
KO, tvn24.pl