Poseł spotykał się z prostytutką? "Prosił o pokój z łożem małżeńskim i fakturę"

Poseł spotykał się z prostytutką? "Prosił o pokój z łożem małżeńskim i fakturę"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
- Poprosił o rezerwacje pokoju z łożem małżeńskim, a potem o fakturę - zeznały przed sądem pracownice hotelu w Lublinie, w którym były polityk Solidarnej Polski Piotr Sz. miał umówić się z prostytutką.
Do sytuacji tej miało dojść w 2012 roku. Po kilku miesiącach prostytutka Magdalena I. miała namówić swoich dwóch kolegów Przemysława S. i Szczepana P. do akcji przeciwko posłowi Solidarnej Polski, bo jak twierdziła, ten nie zapłacił jej 200 zł za seks. Magdalena I. miała rozpoznać swojego byłego klienta w telewizji, w trakcie trwania marszu w obronie TV Trwam. 

Początkowo poseł umówił się z kobietą w hotelu na negocjacje, w trakcie których sfotografowano go i nagrano. Następnie poseł rozmawiał jeszcze ze Szczepanem P., negocjując cenę jaką ma zapłacić im za milczenie i otrzymanie kompromitujących materiałów. Po tym Piotr Sz. zgłosił się na policję. Trójka szantażystów została zatrzymana. Do winy przyznał się tylko Szczepan P. 

- Nie chciałem żadnych pieniędzy. Chciałem mu [posłowi] dokuczyć, popsuć święta. Chodziło o zadośćuczynienie, niekoniecznie pieniężne, za usługę seksualną i brutalne traktowanie. W prokuraturze opowiadał też, że parlamentarzysta chciał, by Magdalena I. przyjechała na spotkanie z nim do hotelu w butach na obcasach i w miniówce - mówił zaprzeczając swojej winie Przemysław S. 

Na wtorkowej rozprawie w sądzie recepcjonistka nie rozpoznała jednak pokazanych jej zdjęć osób zamieszanych w sprawę. - Zadzwonił mężczyzna i poprosił o rezerwację pokoju z łożem małżeńskim. Powiedział, że pierwsza zgłosi się Marta Siwiec. Zapamiętałam nazwisko, bo skojarzyło mi się z tą celebrytką [Natalią Siwiec –red.]. Miałam ją wpuścić, żeby na niego poczekała- relacjonowała recepcjonistka hotelu.  Kierowniczka hotelu obecna na sali potwierdziła, że Piotr Sz. był klientem jej hotelu. Wspomnianego wieczora poprosił o fakturę. Pamięta również inną sytuację, w której prosił o fakturę. Zatrzymał się wtedy w hotelu z mężczyzną o ukraińsko brzmiącym nazwisku. 

Piotr Sz. w rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdził, iż „wystąpił o zwrot kosztów ale nie w związku ze spotkaniem, ale ważnymi obowiązkami poselskimi". Na wszystkie pytania dziennikarzy polityk odsyła do zapoznania się do wydanego przez niego oświadczenia, w którym pisze: „Jestem osobą, wobec której grupa przestępcza przygotowała zorganizowaną prowokację. Nie uległem tej prowokacji, ani próbie szantażu. (...). Niektóre informacje podawane przez media mijają się z prawdą i są wielce dla mnie i mojej rodziny krzywdzące". 

gazeta.pl, Rzeczpospolita