- Odwołanie ministra Sienkiewicza nie wchodziło w grę - powiedział na antenie TOK FM Rafał Chwedoruk. Według politologa z UW, Sienkiewicz nie jest politykiem, którego można "bezceremonialnie wystawić za drzwi Rady Ministrów i zadowolić ambasadurą w Ułan Bator". - To by się wiązało z mocnym przetasowaniem w obrębie obozu władzy. A na to Donald Tusk jest za słaby - powiedział Chwedoruk.
- Premier nie odniósł się do taśm w sposób merytoryczny. Łączył tropienie wroga z bagatelizowaniem problemów. Przy aferze hazardowej była merytoryczna odpowiedź, wtedy premier dostrzegł problem. Mam wrażenie, że niezbyt dobrze wybrnął z tej skomplikowanej niewątpliwie sytuacji - powiedział w TOK FM dr Rafał Chwedoruk, odnosząc się do dzisiejszej konferencji prasowej premiera na temat taśm ujawnionych przez "Wprost".
Według Chwedoruka odwołanie ministra Sienkiewicza nie wchodziło w grę. - Dlatego, że to nie jest polityk tak dalece niesamodzielny jak Bartosz Arłukowicz czy Joanna Mucha. Sienkiewicz to człowiek z obrzeży polityki, ale mocno zakorzeniony w polskim życiu publicznym, związany z wrażliwym segmentem służb specjalnych - tłumaczył Chwedoruk.
Chwedoruk również powiedział, że opozycja zareagowała na taśmy relatywnie późno - kilkadziesiąt godzin po pierwszych informacjach o przecieku. Jego zdaniem dowodzi to, że była zaskoczona publikacją tak samo jak rząd i to nie ona stoi za całą sprawą. - Bez względu na to, kto był inspiratorem, wykonawcą podsłuchów, to za problemy bezpieczeństwa w ostatecznej instancji odpowiedzialność ponosi premier. Stwierdzenie z dzisiejszej konferencji, że "służby już działają", jest takie na poły autoironiczne. Tak naprawdę powinno się powiedzieć, że służby dopiero zaczęły działać - podkreślił Chwedoruk.
TOK FM
Według Chwedoruka odwołanie ministra Sienkiewicza nie wchodziło w grę. - Dlatego, że to nie jest polityk tak dalece niesamodzielny jak Bartosz Arłukowicz czy Joanna Mucha. Sienkiewicz to człowiek z obrzeży polityki, ale mocno zakorzeniony w polskim życiu publicznym, związany z wrażliwym segmentem służb specjalnych - tłumaczył Chwedoruk.
Chwedoruk również powiedział, że opozycja zareagowała na taśmy relatywnie późno - kilkadziesiąt godzin po pierwszych informacjach o przecieku. Jego zdaniem dowodzi to, że była zaskoczona publikacją tak samo jak rząd i to nie ona stoi za całą sprawą. - Bez względu na to, kto był inspiratorem, wykonawcą podsłuchów, to za problemy bezpieczeństwa w ostatecznej instancji odpowiedzialność ponosi premier. Stwierdzenie z dzisiejszej konferencji, że "służby już działają", jest takie na poły autoironiczne. Tak naprawdę powinno się powiedzieć, że służby dopiero zaczęły działać - podkreślił Chwedoruk.
TOK FM