Terlikowski: Nie można zabić dziecka w łonie, tak jak ja nie mogę zabić feministki

Terlikowski: Nie można zabić dziecka w łonie, tak jak ja nie mogę zabić feministki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Terlikowski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Redaktor naczelny portalu Fronda.pl na antenie TVP Info stanął w obronie odwołanego dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie prof. Bogdana Chazana.
–Gdyby kierować się logiką Hanny Gronkiewicz-Waltz, to nie należałoby sądzić w Norymberdze lekarzy, którzy gazowali ludzi chorych psychicznie w ramach akcji T4, która była zgodna z ówcześnie obowiązującym prawem – mówił. I dodał: – Pacjenci zakładów psychiatrycznych są tacy sami jak pacjenci oddziałów położniczych. Tylko jedni się narodzili. Inni nie.

– Uważam, że prawo, które pozwala na zabijanie dzieci, jest prawem analogicznym do tego, które obowiązywało w Trzeciej Rzeszy, które pozwalało zabijać niepełnosprawnych – wyjaśnił.

– Nie ma niczego takiego jak prawo kobiety do zabijania dzieci. Tak samo jak ja nie mam prawa do zabicia feministki – mówił. – Feministka jest osobą i nie można jej zabić, podobnie jak dziecko w łonie matki – argumentował na antenie TVP Info.

Odwołanie profesora

Prezydent Warszawy powiedziała, że po przeanalizowaniu wyników kontroli stwierdzono, że jest podstawa do rozwiązania stosunku pracy z prof. Chazanem. "Kontrola wykazała nieprawidłowości w funkcjonowaniu szpitala przy ul.Madalińskiego, które są podstawą do rozwiązania umowy z dyrektorem placówki" - napisała na Twitterze Gronkiewicz-Waltz.

Prof. Chazan przebywa obecnie na 3-dniowym urlopie.

70 tys. złotych kary

2 tyg. temu stołeczna prokuratura wszczęła śledztwo ws. "narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez lekarza szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie w związku z odmową przeprowadzenia zabiegu usunięcia ciąży". Dyrektor szpitala - prof. Chazan - powołując się na klauzulę sumienia - odmówił wykonania aborcji u kobiety, mimo że były do tego wskazania medyczne ze względu na wady płodu. Nie wskazał też pacjentce innego lekarza lub placówki, gdzie można by wykonać zabieg.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz potwierdził, że kontrola wykazała nieprawidłowości w przestrzeganiu procedur w szpitalu prowadzonym przez prof. Chazana. Nałożono na nią karę finansową w wysokości 70 tys. zł.

Dramat rodzinny 

Kontrolę w szpitalu Św. Rodziny w Warszawie, popularnie zwany szpitalem na Madalińskiego, zaczęły się m.in po publikacji tygodnika "Wprost".

Jest kwiecień tego roku, niespełna 38-letnia pacjentka dowiaduje się, że jej dziecko, które od zaledwie 22. tygodni nosi w brzuchu, ma szereg wad głowy, twarzy, mózgu i jest tak chore, że po narodzinach umrze. Jest tak chore, że nie można go leczyć.Przez ponad dwa tygodnie kobieta przechodzi serię badań potwierdzających tę diagnozę. W 25. tygodniu ciąży dostaje od prof. Bogdana Chazana, dyrektora szpitala i wybitnego ginekologa, dokument podpisany przez niego, w którym odmawia wykonania aborcji ze względu na konflikt sumienia.

Rozumiem klauzulę sumienia, rozumiem też deklarację wiary podpisaną za namową Wandy Półtawskiej – przyjaciółki Karola Wojtyły i lekarza – kilka tygodni temu przez ponad 3 tys. lekarzy, w tym ginekologów. Rozumiem, że ci ostatni, ze względu na tzw. konflikt sumienia, są w stanie odmówić przeprowadzenia zabiegu przerwania ciąży. Prawo mówi jednak, że w takim wypadku muszą się zatroszczyć o pacjentkę i wskazać szpital, w którym aborcja jest wykonywana. Prof. Chazan zamiast tego zaproponował pacjentce hospicjum dla jej dziecka.

TVP info, Wprost.pl