Prof. Kik: "Haracz" dla partii od urzędników? To korupcja polityczna

Prof. Kik: "Haracz" dla partii od urzędników? To korupcja polityczna

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Praca za przekazywanie pieniędzy dla partii, która rozdaje stanowiska, to oficjalna korupcja polityczna - mówił na antenie TOK FM politolog prof. Kazimierz Kik komentując doniesienia "Gazety Wyborczej" o "haraczu" ściąganym przez PSL od urzędników państwowych.
"Gazeta Wyborcza" poinformowała, że w PSL od kilkunastu lat działacze ściągają część pensji wszystkich osób, które miały dostać pracę w państwowych spółkach i instytucjach "z rekomendacji PSL". Uchwała partii w tej sprawie miała powstać w 2003 roku. Zgodnie z nią urzędnicy mają przesyłać 3 proc. pensji jako darowiznę dla partii.

- PSL najwyraźniej jest ciągle na drodze do demokracji. Idąc ku niej, ciągle myli państwo z gospodarstwem rolnym, bo to tam najważniejszy jest realny zysk - komentował te doniesienia prof. Kik.

W ocenie politologa w Polsce brakuje wciąż niezależnego korpusu służby cywilnej. - To jest poważny feler, który umożliwia tego typu układy. Praca za pieniądze dla partii to oficjalna korupcja polityczna. W ten sposób PSL jako pierwsza partia w III RP zawróciła do czasów PRL, gdzie partia państwowa rozdawała karty i decydowała o tym, kto i co dostanie - mówił prof. Kik.

Prof. Kik zaznaczył też, że polskim problemem jest fakt, że partie polityczne traktują państwo "jako łup polityczny". - Partie nie mają państwa na własność. To przechył intelektualny. To niedojrzałe - mówił politolog.

"Gazeta Wyborcza", TOK FM