Seremet o akcji we "Wprost": Przemocą zmusili prokuratorów do odstąpienia

Seremet o akcji we "Wprost": Przemocą zmusili prokuratorów do odstąpienia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokurator Generalny Andrzej Seremet, fot. Wprost
Portal tvn24.pl dotarł do pisma wysłanego przez prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta do Krajowej Rady Prokuratury. Seremet domaga się w nim zajęcia "stosownego stanowiska" w sprawie akcji ABW i prokuratury w redakcji "Wprost". Prokurator generalny pisze, że dziennikarze obecni na miejscu "przemocą zmusili prokuratorów do odstąpienia od czynności".
Seremet w swym piśmie nazywa przebieg akcji ABW na zlecenie prokuratury "zdarzeniem bez precedensu". Twierdzi, że prokuratorzy "zostali poprzez użycie przemocy zmuszeni do odstąpienia od czynności procesowych". "Wspomniane wydarzenie sprowadziło się do jawnego (aż nadto - bo na oczach telewidzów, w transmisji na żywo) buntu i oporu w imię rzekomo gwałconej zasady wolności mediów i ochrony tajemnicy dziennikarskiej. Wartości te nie zostały naruszone ani nawet zagrożone (...)" - przekonuje w piśmie Seremet.

Pismo dzieli członków KRP

- Rzeczywiście takie pismo wpłynęło do Krajowej Rady Prokuratury i było omawiane podczas ostatniego posiedzenia. Zwróciliśmy się już w tej sprawie do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, bo chcemy zaprosić obecnych w siedzibie redakcji prokuratorów na rozmowę - stwierdził prok. Mariusz Chudzik, wiceprzewodniczący Rady.

Część członków Krajowej Rady Prokuratury nazywa prośbę Seremeta "groteskową". - Z pewnością nie zajmiemy stanowiska, jakiego oczekiwałby Prokurator Generalny, a więc, że w siedzibie "Wprost" dziennikarze naruszyli niezależność prokuratorów - deklarują w rozmowie z TVN24.

Akcja ABW w redakcji "Wprost"

18 czerwca ABW dwukrotnie wkroczyło do redakcji "Wprost". Podczas pierwszej wizyty ABW weszło z żądaniem "dobrowolnego wydania" materiałów związanych z opublikowanymi nagraniami rozmów polityków, które wywołały tzw. aferę taśmową. Redaktor naczelny tygodnika poinformował, że nie wydano żadnych materiałów ze względu na ochronę źródła oraz zapowiedział publikację wszystkich taśm będących w posiadaniu redakcji. Po kilku godzinach do redakcji wkroczyła większa ekipa funkcjonariuszy ABW wraz z prokuratorami. W akcji asystowała policja. Po tym jak ABW usiłowało odebrać nośniki siłą zareagowali zebrani w redakcji dziennikarze. Po godz. 23 ABW odstąpiło od wykonania czynności. Redaktor naczelny przekazał prokuraturze nagrania 21 czerwca po upewnieniu się, że naruszana nie jest tajemnica dziennikarska.

tvn24.pl