Znajomy Burego zatrzymany. Wyłudzał dotacje?

Znajomy Burego zatrzymany. Wyłudzał dotacje?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Znajomy Jana Burego zatrzymany. Wyłudzał dotacje? (fot. Bartosz Frydrych / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Jak donosi TVN24.pl, agenci CBA zatrzymali znajomego szefa klubu PSL Jana Burego - biznesmena z Podkarpacia, Łukasza M. Przedsiębiorca miał już usłyszeć zarzuty związane z wyłudzaniem funduszy z dotacji unijnych.
- Faktycznie, na polecenie katowickich prokuratorów Biuro dokonało kilku zatrzymań, w tym Łukasza M. - Potwierdza jedno ze źródeł w CBA lub prokuraturze.

Wiceprezesa firmy oferującej doradztwo w pozyskiwaniu unijnych funduszy, zatrzymano w poniedziałek rano. Tego samego dnia funkcjonariusze służby antykorupcyjnej przewieźli go z jego biura w Mielcu, do siedziby Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wraz z Łukaszem M. zatrzymano trzy inne osoby. - Mają one związek z wyłudzaniem dotacji unijnych. Teraz decyduje się, czy będziemy wnioskować do sądu o areszty dla zatrzymanych, stąd skąpe informacje - dowiedział się nieoficjalnie TVN24.

Sam Łukasz M. stał się znany w całym kraju nie ze względu na swoje biznesowe sukcesy, a za sprawą znajomości z szefem klubu PSL Janem Burym. W marcu poinformował polityka o ofercie, jaką rzekomo mieli mu złożyć agenci CBA.

"Sypnij Burego, to ci pomożemy i zostaniesz łagodnie potraktowany przez prokuratora. Nie wsypiesz, to prędzej czy później go wsadzimy, a tobie odbierzemy tyle pieniędzy, że w więzieniu będziesz myślał z czego żyje twoja rodzina" - takie słowa miał usłyszeć od agentów przeszukujących jego biuro 24 lutego.

Bury natychmiast zwrócił się do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Pisał: "To dążenie funkcjonariuszy CBA do wykreowania za wszelką cenę obciążających mnie dowodów". Według "Gazety Wyborczej" Łukasz M. twierdził, że był zastraszany. Agenci mieli go zaszantażować, że jeśli nie będzie współpracował i donosił na Jana Burego, to zostanie "skompromitowany obyczajowo".

CBA  zaprzecza, jakoby zarzuty były prawdziwe, prokuratura też nie znalazła żadnych dowodów potwierdzających słowa M.

TVN24