Czarzasty: Bieleckiego zabolało, że obywatele dowiedzieli się o jego odprawie

Czarzasty: Bieleckiego zabolało, że obywatele dowiedzieli się o jego odprawie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Włodzimierz Czarzasty, fot. Aleksander Majdanski / newspix.plŹródło:Newspix.pl
- Wielką przyjemnością jest spotykanie się z panem Bieleckim. Mogę się z nim spotkać również w sądzie - mówił Włodzimierz Czarzasty z SLD, odnosząc się w ten sposób do zapowiedzi Jana Krzysztofa Bieleckiego, który zapowiedział pozew wobec szefa mazowieckich struktur Sojuszu za słowa o odprawie z Pekao w wysokości 7 mln zł.
Czarzasty poinformował w piątek w TVN24, że SLD przyjrzał się odprawom, jakie otrzymywali odchodzący członkowie zarządów państwowych spółek. Wymienił przy tej okazji także Bieleckiego, który dostał ponad 7 mln złotych odchodząc z Pekao SA.

Były premier tłumaczył, że nie wziął odprawy z państwowej spółki. - W Pekao SA nie ma cienia majątku Skarbu Państwa - mówił. Zażądał sprostowania tej wypowiedzi i zagroził Czarzastemu sądem.

W niedzielę szef SLD na Mazowszu tłumaczył, że swoją opinię oparł na artykule "Dziennika Gazety Prawnej" z lipca 2013 r. - Chyba (Bielecki - red.) będzie musiał pozwać 150 dziennikarzy, bo artykułów informujących o tym, że w 2009 roku po Pekao SA wziął 7,2 mln złotych odprawy, jest masa. Nie zajmujmy się sprawami niepoważnymi - mówił Czarzasty.

Włodzimierz Czarzasty zapewniał, że swoją wypowiedzią chciał zwrócić uwagę na kwestię wysokich odpraw. - Mówię o kwestii zjawiska, które jest moim zdaniem naganne. Czy to była państwowa spółka czy prywatna, 7,2 mln złotych (Bielecki - red.) wziął - przekonywał. Choć przeprosił za nazwanie Pekao "publiczną spółką", stwierdził, że nie to mogło być istotą problemu. - Myślę, że bardziej go uraziło to, że wszyscy obywatele się dowiedzieli, że szef doradców Donalda Tuska wziął 7,2 mln złotych. To jest chyba bolesne - stwierdził.

TVN24