Dariusz Dziadzio z PSL podczas wizyty w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Rzeszowie miał wdać się w awanturę z personelem placówki. Poseł trafił do szpitala, ponieważ twierdził, że w nocy z soboty na niedzielę został pobity.
Anna Hartman-Ksycińska, zastępca dyrektora szpitala, potwierdziła, że zajście miało miejsce. – Był kłopot na okulistyce z agresywnym pacjentem. Wezwano ochronę i policję.
– Nie było żadnej awantury – odpowiada Dziadzio. – Po prostu wyraziłem zdanie na temat personelu, który nie zachowywał się odpowiednio do sytuacji. Przyznaję, sprawa jest dla mnie niezręczna, niemniej jednak jako pacjent miałem prawo upominać się o swoje. Dobrze się stało, że wyszło to na jaw.
Jego zdaniem czas oczekiwania na wejście na oddział był długi, a gdy wreszcie dostał się do środka, personel nie pozwolił jego żonie wejść razem z nim. Dziadzio twierdzi, że tłumaczył personelowi, iż „ma prawo, aby jego bliska osoba uczestniczyła w diagnostyce”. Następnie zaczął całe zajście nagrywać telefonem. Wylegitymował się też jako poseł i członek komisji zdrowia. Kategorycznie zaprzeczył też, że nie był pod wpływem alkoholu.
Gdy na miejscu pojawiła się policja, mężczyzna uspokoił się i przeprosił. Nie przebadano go jednak alkomatem.
nowiny24.pl
– Nie było żadnej awantury – odpowiada Dziadzio. – Po prostu wyraziłem zdanie na temat personelu, który nie zachowywał się odpowiednio do sytuacji. Przyznaję, sprawa jest dla mnie niezręczna, niemniej jednak jako pacjent miałem prawo upominać się o swoje. Dobrze się stało, że wyszło to na jaw.
Jego zdaniem czas oczekiwania na wejście na oddział był długi, a gdy wreszcie dostał się do środka, personel nie pozwolił jego żonie wejść razem z nim. Dziadzio twierdzi, że tłumaczył personelowi, iż „ma prawo, aby jego bliska osoba uczestniczyła w diagnostyce”. Następnie zaczął całe zajście nagrywać telefonem. Wylegitymował się też jako poseł i członek komisji zdrowia. Kategorycznie zaprzeczył też, że nie był pod wpływem alkoholu.
Gdy na miejscu pojawiła się policja, mężczyzna uspokoił się i przeprosił. Nie przebadano go jednak alkomatem.
nowiny24.pl