Kluzik-Rostkowska: Nie akceptuję placówek, które istnieją dla nauczycieli

Kluzik-Rostkowska: Nie akceptuję placówek, które istnieją dla nauczycieli

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Kluzik-Rostkowska (Zdjęcie ilustracyjne z tygodnika “Wprost“ - DAREK GOLIK/FORUM) 
- Przez wiele lat marzyliśmy o tytule magistra przed nazwiskiem. Miał gwarantować dobrą pracę i jeszcze lepsze zarobki. Dziś już wiemy, że niekoniecznie tak się stanie. Coraz częściej gimnazjaliści i ich rodzice zastanawiają się, czy przypadkiem szybsze zdobycie zawodu nie jest lepszym pomysłem. Ciągle oczekujemy solidnego wykształcenia ogólnego pozwalającego studiować, ale przecież możliwe jest dwa w jednym – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Joanna Kluzik-Rostkowska i dodaje: - Nie akceptuję placówek, które istnieją dla nauczycieli.
- Mamy bardzo różne szkoły. Są technika, w których maturę zdaje 90 proc. uczniów, bywa też znacznie gorzej. Podobnie jest z jakością zasadniczych szkół zawodowych. W nowej perspektywie unijnej na lata 2014–2020 mamy 820 mln euro, czyli sporo ponad 3 mld zł przeznaczone na szkolnictwo zawodowe - mówi minister i podkreśla, że zawodówki mają sens wtedy, gdy odpowiadają na potrzeby rynku pracy.

 - Główna pula, czyli 700 mln euro, będzie w dyspozycji marszałków województw. Szkoły, które będą chciały po te pieniądze sięgnąć, będą musiały stworzyć ofertę edukacyjną odpowiadającą na zapotrzebowanie lokalnego rynku pracy - zdaniem Kluzik-Rostkowskiej może to oznaczać np. oferty przekwalifikowania nauczycieli po to, by bardziej odpowiadali wymaganiom pracodawców.

 Minister mówiła również o "dualnym sposobie nauczania", który polegałby na kształceniu nie tylko w szkołach, ale i u pracodawców. Ci mogliby ubiegać się o pieniądze od marszałków na tworzenie specjalnych miejsc praktyk. - Te szkoły, które nawiążą współpracę z przedsiębiorcami, rozwiną się. Otrzymają środki na stworzenie ciekawej oferty edukacyjnej, atrakcyjnej dla uczniów ze względu na praktyki prowadzone bezpośrednio u pracodawcy i dającej duże szanse na odniesienie sukcesu na rynku pracy - podkreśla Kluzik-Rostkowska. Dodaje również, że szkoły, które nie będą chciały się zmieniać, będą "niekonkurencyjne". Nie będą miały uczniów i będą musiały się zamknąć. Nie akceptuję sytuacji, w której szkoła istnieje dla nauczycieli, czyli np. kształci kucharzy, bo akurat taką kadrą dysponuje, mimo że rynek pracy ich nie potrzebuje - dodaje minister.

Rzeczpospolita