"The Economist": Sikorski upokorzony, reputacja w strzępach

"The Economist": Sikorski upokorzony, reputacja w strzępach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
"The Economist" ostro ocenia Radosława Sikorskiego i jego zachowanie po wywiadzie dla portalu Politico. Marszałek Sejmu wycofał się ze swoich słów o rozbiorze Ukrainy, a jego reputacja według komentatora prestiżowego tygodnika jest "w strzępach".
Wycofanie się ze swoich słów jest dla Sikorskiego, który przez 7 lat był szefem polskiego MSZ, ogromnym upokorzeniem. "The Economist" przypomina, że Sikorski był nawet brany za poważnego kandydata do objęcia stanowiska szefa unijnej dyplomacji.

Autor tekstu zauważył, że Ewa Kopacz jest na niego wściekła, a opozycja domaga się jego dymisji. Reputacja polskiego marszałka Sejmu jest w strzępach, a zwycięzcą całej sytuacji jest Władimir Putin.

W wywiadzie dla amerykańskiego magazynu „Politico” marszałek Sejmu Radosław Sikorski skomentował kryzys na Ukrainie. Sikorski powiedział, że pierwsze plany dotyczące inwazji na Ukrainie pojawiły się w 2008 r. Wtedy, podczas szczytu NATO w Bukareszcie, Putin powiedział, że „Ukraina jest sztucznym tworem i większość jej ziem historycznie należy do Rosji”, a próby włączenia jej oraz Gruzji do NATO skończą się militarną odpowiedzią Moskwy. Marszałek Sejmu wspomniał też, że w tym samym roku podczas wizyty polskiej delegacji w Moskwie „Rosja chciała, byśmy przyłączyli się do rozbioru Ukrainy”.

Po południu Sikorski tłumaczył, że nie chciał ograniczać dostępu do informacji, a dbał o precyzję. - Chciałem dać państwu do dyspozycji tekst autoryzowany. Mam nadzieję, że ten tekst państwa satysfakcjonuje. Mnie zawiodła też pamięć. Po sprawdzeniu okazało się, że Moskwie nie było spotkania dwustronnego Putin-Tusk - dodał marszałek Sejmu.

Sikorski o słowach Putina dotyczących Ukrainy mówił, że był to "ponury żart".

Pytany o to skąd wie o słowach Putina Sikorski powiedział, że podjął decyzję, by wypowiadać się jedynie o tym, co sam słyszał. Nie odpowiedział też na pytanie, czy relację o tych słowach zdał mu Donald Tusk.

"The Economist"