Toksyczne odpady płyną do Polski z Salwadoru. "Nie chcemy być śmietnikiem świata"

Toksyczne odpady płyną do Polski z Salwadoru. "Nie chcemy być śmietnikiem świata"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Toksyczne odpady płyną do Polski z Salwadoru. "Nie chcemy być śmietnikiem świata" (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Do Dąbrowy Górniczej trafi kilkadziesiąt ton toksycznych odpadów z Salwadoru. - Nie chcemy być śmietnikiem świata - denerwują się mieszkańcy i organizują protesty. Firma, która ma utylizować śmieci zapewnia, że wszystko odbywa się z zachowaniem ostrych rygorów.
70 ton niebezpiecznych odpadów, które płyną do Polski z Salwadoru, ma trafić do lokalnego zakładu utylizacyjnego należącego do firmy Sarpi. Protesty przeciwko przywozowi niebezpiecznych odpadów trwają już od kilku miesięcy. Mieszkańcy Strzemieszyc uważają, że ich dzielnica staje się "wysypiskiem śmieci".

- Jest tu już mielarnia i huta szkła, a w planach jest także budowa kompostowni. Jako dzielnica jesteśmy bardzo obciążeni. Jeszcze kilka lat tego procederu i poumieramy. Jesteśmy informowani, że wszystko  jest "OK", ale tak nie jest - denerwuje się Walotek.

- Nam towarzyszą wszelakiego rodzaju pyły, a Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach odpowiada nam, że nie może ustalić konkretnego emitenta pyłów, tak jest ich tu dużo - tłumaczy Jacek Sobczyk ze Stowarzyszenia Samorządne Strzemieszyce, jeden z organizatorów protestów. 

Przetarg na utylizację śmieci wygrała firma Sarpi, działająca od kilkunastu lat w Dąbrowie Górniczej.

- Te substancje są niebezpieczne, ale tylko jeśli nie są unieszkodliwione, a my jesteśmy w stanie to zrobić w sposób w pełni zabezpieczający środowisko i ludzi.  Nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi - uspokaja Barbara Farmas, wiceprezes zarządu spółki.

tvn24.pl