Zdaniem Samborskiej, po pierwszym miesiącu na listę dłużników wpisani zostaną tylko ci, na których groźba znalezienie się w rejestrze nie zrobiła wrażenia, albo tacy, którzy rzeczywiście stracili płynność finansową. W każdym przypadku informacja w rejestrze ochroni przez nimi kolejne instytucje - twierdzi Samborska.
Jej zdaniem, skuteczność KRD będzie rosła, bowiem zgodnie z ustawą jej klienci mają obowiązek powiadamiania dłużnika z miesięcznym wyprzedzeniem listem poleconym o zamiarze zgłoszenia go do Rejestru.
Zważywszy, że wśród naszych klientów są banki, operatorzy telefonii, spółdzielnie mieszkaniowe, którzy mają tysiące dłużników, procedura zawiadamiania jest dla długa i kosztowna. Ale proces ściągania należności będzie odbywał się systematycznie. W miarę ściągania jednych zaległości kolejni dłużnicy będą dostawać wezwania do zapłaty pod rygorem umieszczenia w Rejestrze.
Z czasem osoby, które znajdą się w KRD, przekonają się, jak bardzo utrudni im to życie "Np. bank, do którego zwrócą się o kredyt, zażąda wyciągu z rejestru i jeśli dana osoba wyciągu nie dostarczy albo jej nazwisko będzie w nim figurować, kredytu nie otrzyma" - mówi rzeczniczka KRD.
em, pap