- Patrycja pilnowała Mariusza, żeby ten za dużo nie mówił o tym, co się dzieje w domu. Dzieci nie odpowiadały, czy są głodne, uciekały do domu, kiedy "ciocia" wracała - mówi sąsiadka 59-latki, która zdaniem prokuratury znęcała się nad dziećmi.
10-letni Mariusz i 12-letnia Patrycja mieszkali u zastępczej matki w Łęczycy (woj. łódzkie) od 2008 roku. Jak informują śledczy, dzieci były ofiarami przemocy przez co najmniej cztery lata.
- Co działo się w tym domu? Nie wiem, tam nikt nie przychodził. Do dzieci nie mogli przychodzić koledzy, nikt nie był wpuszczany - mówi Elżbieta, sąsiadka kobiety.
- Rodzeństwo miało na pewno dużo lepiej niż w poprzedniej rodzinie zastępczej. Chłopiec wcześniej miał chorobę sierocą. Tu chodziły czyste, nie miały żadnych siniaków - podkreśla z kolei Bożena Szymczak, mieszkająca kilka domów od podejrzanej.
TVN24 skontaktowało się także z wychowawczyniami dzieci. Obie są zdania, iż nic nie wskazywało na to, że dzieci mogą być ofiarami przemocy.
tvn24.pl
- Co działo się w tym domu? Nie wiem, tam nikt nie przychodził. Do dzieci nie mogli przychodzić koledzy, nikt nie był wpuszczany - mówi Elżbieta, sąsiadka kobiety.
- Rodzeństwo miało na pewno dużo lepiej niż w poprzedniej rodzinie zastępczej. Chłopiec wcześniej miał chorobę sierocą. Tu chodziły czyste, nie miały żadnych siniaków - podkreśla z kolei Bożena Szymczak, mieszkająca kilka domów od podejrzanej.
TVN24 skontaktowało się także z wychowawczyniami dzieci. Obie są zdania, iż nic nie wskazywało na to, że dzieci mogą być ofiarami przemocy.
tvn24.pl