Podsłuchy w kolejnej restauracji. Nagrywali tylko pracowników?

Podsłuchy w kolejnej restauracji. Nagrywali tylko pracowników?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Podsłuchy w kolejnej warszawskiej restauracji (fot. Pio Si/fotolia.com)
Właściciele restauracji „Różana” tłumaczyli śledczym, że urządzenia podsłuchowe miały kontrolować zachowanie pracowników restauracji, a nie nagrywać gości salki dla VIPów – podaje tvn24.pl.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła w sprawie podsłuchów postępowanie sprawdzające. Nie może jednak wykonywać żadnych kolejnych czynności, ponieważ przestępstwo jest ścigane na wniosek osoby pokrzywdzonej. W tym przypadku potrzebne jest zawiadomienie wicepremiera i ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka.

Podsłuchy w celu kontroli pracowników?

Śledczy mają do sprawdzenia wersję restauratorów. Tłumaczyli oni policjantom i prokuratorom, że urządzenie zamontowanie w salce VIP służyło do kontrolowania zachowania pracowników lokalu, a nie do nagrywania gości. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak nie potwierdził jednak tych informacji. Wiadomo, że odnalezione w „Różanej” urządzenia były zamontowane „względnie trwale”. – Nie wiemy obecnie, czy rejestrowało obraz i dźwięk w tej restauracji, a jeśli tak, to kto został nagrany – powiedział Nowak. Wątpliwości rozwiałoby postępowanie dowodowe, ale można je przeprowadzić dopiero po wszczęciu śledztwa.

Nowe podsłuchy

Przypomnijmy, dziennikarze śledczy portalu TVN24.pl poinformowali, że Służba Kontrwywiadu Wojskowego odkryła urządzenie podsłuchowe w warszawskiej "Różana" na Mokotowie, gdzie od lat spotykają się politycy i biznesmeni. Restauracja była sprawdzana ze względu na fakt, iż miało w niej dojść do spotkania ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka z minister obrony narodowej Holandii Jeanine Hennis-Plasschaert.

Afera podsłuchowa

Tygodnik "Wprost" w ubiegłym roku opublikował stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca.

Po kilku miesiącach okazało się, że istnieje więcej nagrań. Kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. powiedzieli prokuratorom, że istniało nagranie rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera i wiele innych. Oprócz tego, podczas śledztwa w tej sprawie wyszło na jaw, że podsłuchy mogły być zakładane również w dwóch innych warszawskich restauracjach: Ole i Lemongrass, w których wcześniej pracowali kelnerzy z afery podsłuchowej.

Teksty dotyczące afery taśmowej można znaleźć tutu lub tu.

TVN24.pl