Ekspert fonoskopii: Prawdopodobnie dokonano skopiowania sygnału w sposób amatorski

Ekspert fonoskopii: Prawdopodobnie dokonano skopiowania sygnału w sposób amatorski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wrak w Smoleńsku (fot.PRSteam.net/CC)
Ekspert z dziedziny fonoskopii, Bogdan Rozborski, stwierdził na antenie TVP Info, że "najprawdopodobniej dokonano skopiowania sygnału analogowego do cyfrowego w sposób amatorski". – Okazało się, że ta kopia jest niewystarczająca i potem dokonano ponownego skopiowania, już z użyciem sprzętu o dużo wyższych parametrach - dodał.
– Można było to zrobić dużo lepiej i 15 lat temu, bo my technologicznie jesteśmy do tego przygotowani od bardzo dawna. Istnieje sprzęt digitalizujący, który charakteryzuje się wysokimi parametrami – dodał ekspert. Jego zdaniem głównym czynnikiem polepszającym kopie z  zeszłego roku było „po prostu zastosowanie lepszych przetworników analogowo-cyfrowych”. – Nie dziwi mnie fakt, że w tym momencie udało się odczytać więcej słów i przeprowadzić bardziej szczegółową analizę, wszystko zależy od digitalizacji z wersji analogowej do cyfrowej. Dziwi mnie jednak jedna rzecz – dlaczego te fakty nie zostały odsłuchane i wyłowione wcześniej? Myślę, że nagrania wykonane poprzednio nie były aż tak złej jakości, że nie dało się ich odczytać – stwierdził.

Rozborski zapewnił też, że nagranie czegokolwiek spoza kabiny, nawet przy otwartych drzwiach, jest "mało prawdopodobne". Stwierdził też, że winę za jakość poprzedniego nagrania ponoszą kopiujący je. – Czy to będą Rosjanie, czy Polacy, myślę, że były błędy w kopiowaniu i to się przeniosło na późniejsze działania - dodał.

Nowe odczyty z rejestratora kokpitu

RMF FM dotarło do najnowszej opinii biegłych, którzy odczytywali zapis rejestratora rozmów w kokpicie prezydenckiego Tu-154 M. Eksperci zdołali odczytać o 1/3 słów więcej niż przy poprzednim badaniu. Stenogram rzuca zupełnie inne światło na to, co działo się w kokpicie przed katastrofą.

Zgodnie ze stenogramem sporządzonym przez biegłych w kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. Miała ona pozostać w kokpicie mimo wezwań stewardessy do zajęcia miejsc. To tej osobie biegli przypisują słowa dotyczące prób lądowania: "Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku". Po pierwszym komunikacie "TERRAIN AHEAD" miał oczekiwać od załogi "Po-my-słów", zachęcał też pilota "Zmieścisz się śmiało". Sugestie o konieczności lądowania miały paść również z ust dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany.  

W ostatnich 20 minutach lotu magnetofon w kokpicie zarejestrował 7 prób uciszania innych osób. Na 2,5 minuty przed katastrofą pada "ku(...), przestańcie proszę".

Piwko na pokładzie

Biegli odczytali także rozmowę, która miała miejsce na 30 minut przed katastrofą. Jeden z członków załogi (raczej nie piloci) miał mówić o piciu piwa w czasie lotu. Rozmowa niezidentyfikowanych osób w kokpicie: -  Co to jest?  - Piwko, a ty nie pijesz?

Po dwóch minutach stewardessa pyta niezidentyfikowaną osobę: "Wypijesz?". W odpowiedzi pada przeciągłe "Taaak".

Nowa kopia

Stenogram opracowano na podstawie kopii zapisu rejestratora dźwięku zarejestrowanej podczas wizyty w Moskwie w lutym 2014. Poprzednie badania wykonywano na kopii zapisu przechowanego w Moskwie rejestratora MARS. Biegli prokuratury wojskowej ujawnili, że w Tu-154M w rejestratorze wykorzystano taśmę niezgodną ze specyfikacją producenta. Spowodowało to, że rozmowy są zaszumione.

Biegli zakwestionowali też wnioski Krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, że rejestrator mógł zarejestrować rozmowy z prezydenckiej salonki, czyli z odległości 5 metrów od wejścia do kokpitu. Eksperci stwierdzili, że przy włączonej awionice wypowiedzi osób znajdujących się w odległości metra od wejścia do kabiny pilotów są już nieczytelne.

TVP Info, RMF FM