- W grudniu Rada Ministrów przyjęła plan wzmocnienia bezpieczeństwa państwa. Tam znalazły się zapisy o konieczności zakupu, w pierwszym etapie, dwóch małych samolotów zdolnych do tego, żeby przelecieć przez Atlantyk - powiedział w "Sygnałach dnia" w radiowej Jedynce Tomasz Siemoniak. Minister wypowiedział się także na temat nowych doniesień o nieprawidłowościach w 36. specjalnym pułku lotniczym.
Szef MON poinformował, że pieniądze na samoloty dla najważniejszych osób w państwie są już zarezerwowane w budżecie resortu obrony. Procedury związane z zakupem już trwają. - Spodziewam się, że w ciągu najbliższych tygodni będzie ogłoszenie o przetargu, a do końca tego roku będzie podpisana umowa i wszystkie sprawy będą zamknięte - podkreślił.
Sprawa zakupu nowych samolotów dla VIP-ów przewija się od wielu lat. Po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku rząd miał wyczarterowane dwa samoloty od LOT-u.
Nieprawidłowości w 36. specjalnym pułku lotniczym
Siemoniak odniósł się także do informacji TVN24. Powołani przez prokuraturę biegli mieli stwierdzić, że piloci i nawigator tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskim, nie mieli uprawnień do lotu. Lotnicy pochodzili właśnie z 36. pułku. Siemoniak przypomniał, że o nieprawidłowościach wiadomo było od dawna, a w 2011 roku polecił rozwiązać pułk. - Dzisiaj takie rzeczy nie miały by prawa się w ogóle wydarzyć. Przez te lata zasadniczo zmieniliśmy cały system bezpieczeństwa lotów w polskich siłach powietrznych - powiedział.
Polskie Radio Program I
Sprawa zakupu nowych samolotów dla VIP-ów przewija się od wielu lat. Po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku rząd miał wyczarterowane dwa samoloty od LOT-u.
Nieprawidłowości w 36. specjalnym pułku lotniczym
Siemoniak odniósł się także do informacji TVN24. Powołani przez prokuraturę biegli mieli stwierdzić, że piloci i nawigator tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskim, nie mieli uprawnień do lotu. Lotnicy pochodzili właśnie z 36. pułku. Siemoniak przypomniał, że o nieprawidłowościach wiadomo było od dawna, a w 2011 roku polecił rozwiązać pułk. - Dzisiaj takie rzeczy nie miały by prawa się w ogóle wydarzyć. Przez te lata zasadniczo zmieniliśmy cały system bezpieczeństwa lotów w polskich siłach powietrznych - powiedział.
Polskie Radio Program I