Budka o Knurowie: Śmierć zawsze jest tragedią, ale dorośli muszą liczyć się z konsekwencjami

Budka o Knurowie: Śmierć zawsze jest tragedią, ale dorośli muszą liczyć się z konsekwencjami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Borys Budka (fot. By Adrian Grycuk (Own work) [CC BY-SA 3.0 pl], via Wikimedia Commons)
Nowo powołany minister sprawiedliwości Borys Budka na antenie TVP Info odniósł się do sytuacji, jaka miała miejsce w Knurowie, gdzie zginął jeden z kibiców, który wtargnął na boisko w trakcie meczu piłkarskiego. - Zawsze tragedią jest śmierć osoby w takich okolicznościach bez względu na to, co ją spowodowało. Mogę wyrazić głębokie ubolewanie, iż tak to się skończyło. Ale osoba, która w sposób świadomy, ordynarny łamie przepisy, musi liczyć się z konsekwencjami – podkreślił szef resortu sprawiedliwości.
– Jeżeli kibole – bandyci, bo nie wierzę, że byli to kibice, przyjeżdżają do Knurowa tylko po to, żeby zrobić zadymę z drużyną przeciwną, to oczywiście tego typu zachowania należy surowo karać – mówił Borys Budka i jednocześnie dodał, że "w kwestii śmierci kibica należy przeprowadzić dogłębne dochodzenie”. Minister podkreślił, że "absolutnie nikt nie zasługuje” na taką śmierć, "natomiast dorosła osoba musi liczyć się z konsekwencjami” swoich zachowań.

– Absolutnie musimy zwalczać przejawy bandytyzmu stadionowego. Kibice to wspaniali ludzie, kibicowanie to wspaniała rzecz. Bandyci nie mogą rządzić na stadionach – podkreślił i powiedział, że zakazy stadionowe powinny dotyczyć imprez każdego rodzaju. Gość TVP Info przyznał, że system brytyjski – polegający m.in. na wysokich grzywnach dla pseudokibiców – sprawdził się. Kara jest w nim wymierzana "szybko i nieuchronnie”.

Starcia na stadionie

Podczas meczu IV ligi pomiędzy Concordią Knurów a Ruchem Radzionków wśród kibiców doszło do awantury. Fani z Knurowa zaczęli rzucać na murawę niebezpiecznymi przedmiotami. Kiedy sędzia przerwał mecz, grupa ok. 50 chuliganów wtargnęła na obiekt w celu konfrontacji z kibicami Ruchu Radzionków.

Funkcjonariusze dążyli do uniemożliwienia starcia pomiędzy kibolami. Kiedy w ich stronę posypały się niebezpieczne przedmioty, oddali salwę ostrzegawczą z broni gładkolufowej. Ta nie przyniosła oczekiwanego efektu, więc wystrzelono w stronę kibiców. Spotkanie zabezpieczała grupa 40 funkcjonariuszy.

Wykrwawił się w drodze do szpitala

W czasie starcia ranny w szyję został 27-letki kibic z Knurowa. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że został postrzelony w szyję i wykrwawił się po przewiezieniu do szpitala. W Knurowie specjalna grupa policjantów wyjaśnia, czy oddział na stadionie zachował się właściwie, ale jak mówi szef śląskiej policji wstępne ustalenia wskazują, że  nie doszło do złamania przepisów.

Z powodu śmierci kibica w Knurowie od kilku dni trwają zamieszki. Policja zatrzymała już 46 osób.

Dwa dochodzenia

Okoliczności śmierci 27-letniego kibica wyjaśni gliwicka prokuratura. W odrębnym postępowaniu zostaną zbadane okoliczności nocnych burd. Po trwających kilka dni zamieszkach zatrzymano 46 osób.

Kontrola policji

Kontrolę prawidłowości działań policji przeprowadzi także śląski komendant wojewódzki. Aktualnie kierownictwo MSW oczekuje na szczegółowy raport policji w tej sprawie.    

"Działania policjantów były reakcją na awanturę stadionową i chuligańskie zachowania kibiców obu drużyn. W każdym przypadku, w którym dochodzi do łamania prawa i zakłócenia porządku publicznego policja jest zobowiązana do podejmowania odpowiednich działań. Podkreślamy, że to zagrożenie bezpieczeństwa zawodników i kibiców spowodowało trzykrotne przerwanie meczu przez sędziego. Zawodnicy byli zmuszeni do opuszczenia boiska, gdy wtargnęli na nie chuligani, dążąc do konfrontacji z kibicami drużyny przyjezdnej. Policja, nie chcąc dopuścić do konfrontacji i starć pomiędzy dwiema grupami kibiców, podjęła decyzję o użyciu środków przymusu bezpośredniego. Dodajmy, że w stronę policjantów poleciały niebezpieczne przedmioty m.in. race i petardy. Policja, zanim użyła broni gładkolufowej ostrzegała o możliwości jej użycia oraz oddała salwę ostrzegawczą. Pomimo wezwań do zachowania spokoju i rozejścia się, pseudokibice nadal dążyli do konfrontacji. Policja zabezpieczając rozgrywki piłkarskie zawsze reaguje dopiero w momencie, kiedy dochodzi do łamania prawa i zagrożone jest bezpieczeństwo innych osób znajdujących się na stadionie. MSW i policja apelują o zachowanie spokoju. Pozwólmy powołanym do tego instytucjom i organom na rzetelne wyjaśnienie wszystkich okoliczności sobotnich wydarzeń" - napisano w oświadczeniu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

TVP.Info, slaska.policja.gov.pl, TVN24, MSW, Wprost.pl, RMF FM