Dyrektor szpitala w Garwolinie: Sformułowanie "gwałt zbiorowy" przesadzone

Dyrektor szpitala w Garwolinie: Sformułowanie "gwałt zbiorowy" przesadzone

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dyrektor szpitala w Garwolinie: Sformułowanie "gwałt zbiorowy" przesadzone (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Dyrektor szpitala w Garwolinie skomentował wydarzenia na oddziale leczenia nerwic u młodzieży. Nie nazwał ich gwałtem zbiorowym, a "incydentem przemocowym o podłożu seksualnym". Prokuratura rejonowa wszczęła wcześniej śledztwo ws. gwałtu zbiorowego, do którego dojść miało dwukrotnie na terenie placówki.
- W lutym wszczęliśmy śledztwo w sprawie dwóch zdarzeń o charakterze przymusowego doprowadzenia do aktu seksualnego małoletnich - informowała w rozmowie z TVN24 Anna Makarewicz-Poszytek z tamtejszej prokuratury rejonowej.

Makarewicz-Poszytek dodał, iż 16-letnia Roksana W. i 15-letnia Paulina Z. miały zostać wykorzystane w grudniu ubiegłego roku oraz w styczniu 2015 roku. Gwałtów miały dopuścić się inne pacjentki szpitala w wieku 15-17 lat.

Sprawą zajmuje się prokuratura. - W tej chwili czekamy na realizację naszego wniosku o przesłuchanie podejrzanych w Sądzie Okręgowym w Siedlcach. Ze względu na to, że nie mają 18 lat, nie możemy ich przesłuchiwać w prokuraturze - tłumaczył Makarewicz-Poszytek.

Sformułowanie "gwałt zbiorowy" przesadzone

RMF FM ustaliło, że pacjentek pilnował lekarz psychiatra i dwie doświadczone pielęgniarki. Jolanta Zaklika, dyrektor szpitala zaznacza, że to wystarczający personel w nocy na 30-osobowym oddziale. - Analizowaliśmy to po wielokroć: personel szpitala nie zaniedbał niczego, co jest przyjęte w standardzie naszej pracy w zakresie opieki nad pacjentami - podkreśliła w rozmowie z RMF FM.

Dyrektor szpitala uważa, że sformułowanie "gwałt zbiorowy" jest przesadzone. - Był to incydent o charakterze przemocowym związany z naruszeniem nietykalności cielesnej. Ale wkraczamy tutaj w sferę, o której też jest mi trudno mówić. To są jeszcze dzieciaki, których działanie jest czasami nie do końca przemyślane. Co do tej przemocy w jakiejś istotnej mierze nie mamy pewności, bo w trakcie tego zdarzenia na oddziale nie było (słychać) żadnych głosów, które by wskazywały na to, że w tej sali coś się dzieje. Gwałt wiąże się najczęściej z tym, że ofiara, broniąc się, próbuje jakoś zawiadomić otoczenie, że dzieje się krzywda. Tutaj nie było takiej sytuacji - powiedziała Jolanta Zaklika.

RMF FM, TVN24