Komorowski: Są jeszcze siły które przywołują wspomnienie najczarniejszych okresów historii Europy

Komorowski: Są jeszcze siły które przywołują wspomnienie najczarniejszych okresów historii Europy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski podczas uroczystości na Westerplatte fot. Wojciech Grzedzinski/Prezydent.pl)
Prezydent Bronisław Komorowski podczas uroczystości z okazji 70. Rocznicy zakończenia II wojny światowej, które odbywały się w Gdańsku zaznaczył, że w wyniku tej wojny "runęła nasza cywilizacja". Ponadto wskazując na Ukrainę przypomniał, że nie wszyscy mogą świętować rocznicę w pokoju.
Komorowski zaznaczył, że Westerplatte i Gdańsk są symbolami. Dodał, iż miasto dwukrotnie odciskało swoje piętno na historii XX wieku. - Po raz pierwszy jako symbol początku największej tragedii Europy,  a potem symbol jej długiego podziału. Po raz drugi Gdańsk zapisał się na kartach historii zupełnie odmiennie – pokojową rewolucją powstałej tutaj właśnie "Solidarności", która podważyła pojałtański ład w całej Europie – powiedział prezydent.

Komorowski przypomniał także, że w wyniku II wojny światowej Europa została podzielona i narody zamieszkujące Europę Środkowo-Wschodnią dostały się pod panowanie totalitaryzmu, podczas gdy w Europie Zachodniej trwała integracja. - Jednak nieodparte pragnienie wolności, pragnienie uczestnictwa w europejskiej rodzinie wolnych narodów wzięło górę nad "imperium zła". Siła czołgów i rakiet zdała się na nic wobec owej "siły bezsilnych”, o której pisał Vaclav Havel. "Siły bezsilnych" wypływającej z wiary w wartości podstawowe, w przyrodzoną i niezbywalną godność człowieka, w imię której robotnicy i intelektualiści Gdańska, Warszawy, Berlina Wschodniego, Pragi, Budapesztu oraz wielu, wielu innych miast raz po raz przeciwstawiali się totalitarnemu jarzmu. Niejeden raz ulice tych miast spływały krwią, dudniły od butów milicji, wypełniały się gazem łzawiącym – zaznaczył prezydent.

Komorowski powiedział także, że "trwająca ciągle wojna na Ukrainie nie pozwala nam jednoznacznie zapomnieć, że w Europie są jeszcze, siły które przywołują wspomnienie najczarniejszych okresów dwudziestowiecznej historii Europy, które nadal operują logiką stref wpływów, dążą do utrzymania sąsiadów w wasalnej zależności, nie respektują cywilizowanych zasad prawa i stosunków między narodami". - Przecież to na naszych oczach, gdy kolejny naród zademonstrował swoje pragnienie połączenia się z Europą, ujawniając pragnienie normalnego, godnego życia w warunkach większej wolności, odpowiedzią silniejszego sąsiada było użycie siły oraz siłowa zmiana granic – kontynuował prezydent.  - Tego w Europie nie praktykowano właśnie od 1945 roku.  To dlatego trudno jest nam dzisiaj radośnie świętować fakt, że 70 lat temu w Europie zakończyła się II wojna światowa stwierdził Komorowski i dodał, zę „ miejsce Europy i innych państw Europy Wschodniej – o ile tego zechcą i będą na to gotowe - jest w naszym wspólnym, europejskim domu - przypomniał prezydent.

Uroczystości

Uroczystości na Westerplatte rozpoczęły się od odegrania hymnu Polski w wykonaniu Orkiestry Aukso oraz Polskiego Chóru Kameralnego i Warszawskiego Chóru Chłopięcego. W części artystycznej zabrzmiała II część III Symfonii - "Symfonii Pieśni Żałosnych" Henryka Mikołaja Góreckiego. Przed Pomnikiem Obrońców Wybrzeża złożono wspólny wieniec, a także wystrzelone zostały salwy honorowe.
 
W uroczystościach na Westerplatte wzięli udział prezydenci: Bułgarii - Rosen Plewnelijew, Chorwacji - Kolinda Grabar-Kitarović, Cypru - Nikos Anastasiadis, Czech - Milosz Zeman, Estonii - Toomas Hendrik Ilves, Rumunii - Klaus Iohannis, Ukrainy - Petro Poroszenko, premier Słowacji Robert Fico, były prezydent Niemiec Horst Koehler, a także przewodniczący parlamentu Hiszpanii, zastępca przewodniczącego parlamentu Węgier oraz minister obrony Francji. Obecny był także Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Ponadto uczestniczył także Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski, ministrowie i doradcy prezydenta.

Pełen tekst przemówienia prezydenta:


Szanowni Państwo,

W tym miejscu, tu na Westerplatte 1 września 1939 roku armatnie salwy z pancernika Schleswig-Holstein obwieściły początek II wojny światowej. Wybuch wojny poprzedziła i umożliwiła współpraca dwóch totalitaryzmów – hitlerowskiego i stalinowskiego. Symbolem tej współpracy jest umowa z sierpnia 1939 roku w Polsce zwana umową Ribbentrop-Mołotow, na świecie znana jako umowa Hitler-Stalin.

Tutaj, na Westerplatte polski żołnierz rozpoczął walkę, którą ręka w rękę z alianckimi sojusznikami toczył do samego końca wojny - na zachodzie, na wschodzie i w Afryce od 39 do maja 45 roku. W tym miejscu pragnę więc oddać hołd wszystkim, którzy walczyli przeciwko nazistowskiej agresji, wszystkim żołnierzom antyhitlerowskiej koalicji, którzy przyczynili się do zwycięstwa w maju 1945 roku. Pragnę też uczcić pamięć wszystkich ofiar tej strasznej wojny, niezależnie po której stronie wojennej barykady ginęli.

Miejsce w którym jesteśmy, dwukrotnie zaznaczyło się w historii Europy XX wieku. Po raz pierwszy jako symbol początku największej tragedii Europy,  a potem symbol jej długiego podziału. Po raz drugi Gdańsk zapisał się na kartach historii zupełnie odmiennie – pokojową rewolucją powstałej tutaj właśnie „Solidarności”, która podważyła pojałtański ład w całej Europie.

Spotykamy się w 70. rocznicę zakończenia najstraszliwszej z wojen. Wojny, w wyniku której runęła nasza cywilizacja. Wojny, która kompletnie nadwątliła wiarę w to, że człowiek kieruje się kantowskim „prawem moralnym”.

Z tego traumatycznego doświadczenia wojny, znaczonego krematoriami Auschwitz, zgliszczami Warszawy, Oradour, Lidic, mogiłami Babiego Jaru i setkami innych miejsc, w których dano wyraz okrutnej pogardzie dla człowieka, wynikają dla nas wszystkich szczególne lekcje. Lekcje, które powinny stanowić niezbędny element zbiorowej świadomości Europejczyków.

70 lat temu cała Europa świętowała koniec działań wojennych.

Nie dla wszystkich jednak w Europie dzień zakończenia wojny oznaczał wymierny udział w zwycięstwie. Nie dla wszystkich koniec wojny był początkiem ery wolności. Dla wszystkich jednak wojna była ogromnym wstrząsem. Dlatego Europa Zachodnia, po dekadach umacniania narodowych egoizmów w stosunkach międzynarodowych zwróciła się w stronę tego, co narody europejskie łączy, a nie dzieli; w stronę wspólnych wartości.
 
W zachodniej części kontynentu proces ten szybko zaczął przynosić owoce w postaci bezpieczeństwa opartego na powszechnym dobrobycie i współpracy z sąsiadami. „Nie było Europy, mieliśmy wojnę” tak pisali „ojcowie założyciele” europejskich wspólnot już 5 lat po zakończeniu II wojny światowej. Dlatego z konsekwencją i determinacją tworzyli instytucje europejskie, dążąc do pogłębiania i poszerzania obszaru integracji. Dlatego z konsekwencją i determinacją dążyli do pojednania narodów ponad bolesną i złą historią dążąc do naprawy relacji między zwaśnionymi sąsiadami. Dobrze rozumieli, że tylko zjednoczona Europa może stać się Europą bez wojen. Że tylko w zjednoczonej Europie wojna będzie - jak pisali - „fizycznie niemożliwa”.
 
My, narody Europy środkowej i wschodniej, pozostawione wtedy przez historię po „złej” stronie żelaznej kurtyny, mogliśmy te procesy, związane z wyciąganiem dobrych wniosków ze złego doświadczenia wojny, śledzić jedynie z daleka. Odczuwaliśmy na własnej skórze fakt, że Stalin z rezultatów II wojny światowej wyciągnął zgoła odmienne wnioski. Dla niego i dla mocarstwa, któremu przewodził najważniejsze było zachowanie geopolitycznych zdobyczy militarnego zwycięstwa w czasie II wojny światowej. W sowieckim imperium i w krajach od niego zależnych masowo naruszano prawa człowieka i prawa całych narodów.
 
W tym totalitarnym systemie, który najcelniej opisywał Orwell, władza pozostawała w rękach niewielu, miejsce dla inaczej myślących było w łagrze czy w więzieniu, a niewydolna, oparta na księżycowych zasadach gospodarka notorycznie borykała się z tzw. „przejściowymi trudnościami”. Jednocześnie w imperium tym nigdy nie zabrakło środków na inwigilację obywateli, rozpowszechnianie kłamliwej ideologii oraz na wojskowe defilady. Demonstracje siły miały wywoływać strach i uległość, kształtować poddańczy stosunek do władzy.
 
Jednak nieodparte pragnienie wolności, pragnienie uczestnictwa w europejskiej rodzinie wolnych narodów wzięło górę nad „imperium zła”. Siła czołgów i rakiet zdała się na nic wobec owej „siły bezsilnych”, o której pisał Vaclav Havel. „Siły bezsilnych” wypływającej z wiary w wartości podstawowe, w przyrodzoną i niezbywalną godność człowieka, w imię której robotnicy i intelektualiści Gdańska, Warszawy, Berlina Wschodniego, Pragi, Budapesztu oraz wielu, wielu innych miast raz po raz przeciwstawiali się totalitarnemu jarzmu. Niejeden raz ulice tych miast spływały krwią, dudniły od butów milicji, wypełniały się gazem łzawiącym.

Po 1989 roku, dzięki dalszemu rozwojowi integracji europejskiej, możemy razem budować większą, lepszą, zjednoczoną Europę. Taką Europę, która jest nie tylko bezpiecznym, dostatnim domem dla tworzących ją narodów, ale może również dzielić się z innymi osiągnięciami, swoją zdolnością do solidarności i do budowania twórczych kompromisów. I czyni to także dzisiaj, choć sama nie jest wolna od wewnętrznych napięć, od kryzysów dotykających różne sfery naszego europejskiego życia.

O tym, że Unia Europejska zachowuje swoją atrakcyjność, świadczy pragnienie przynajmniej niektórych z naszych wschodnich sąsiadów, pragnienie by żyć wedle zasad, które i my wyznajemy. Przykład wolności zawsze był i zawsze będzie zaraźliwy. Warto pamiętać, że właśnie stąd, z Gdańska, z obrad pierwszego I zjazdu „Solidarności” w 1981 roku, wyszło posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej. Tej siły nie zdołał zdusić wprowadzony kilka miesięcy później stan wojenny ani nagonka reżimowych mediów w innych państwach tzw. bloku wschodniego.

Partnerstwo Wschodnie UE, powstałe już z udziałem Polski będącej częścią Unii, jest odpowiedzią na europejskie marzenia narodów, że użyję tu słów Jana Pawła II - „wschodniego płuca” Europy. Także tego aktualnego, dzisiejszego marzenia nie da się zdusić żadną siłą.

Miejsce Ukrainy i innych państw Europy Wschodniej – o ile tego zechcą i będą na to gotowe - jest w naszym wspólnym, europejskim domu.

Trwająca ciągle wojna na Ukrainie nie pozwala nam jednak zapomnieć, że w Europie są jeszcze, siły które przywołują wspomnienie najczarniejszych okresów dwudziestowiecznej historii Europy, które nadal operują logiką stref wpływów, dążą do utrzymania sąsiadów w wasalnej zależności, nie respektują cywilizowanych zasad prawa i stosunków między narodami. Przecież to na naszych oczach, gdy kolejny naród zademonstrował swoje pragnienie połączenia się z Europą, ujawniając pragnienie normalnego, godnego życia w warunkach większej wolności, odpowiedzią silniejszego sąsiada było użycie siły oraz siłowa zmiana granic.

Tego w Europie nie praktykowano właśnie od 1945 roku.  To dlatego trudno jest nam dzisiaj radośnie świętować fakt, że 70 lat temu w Europie zakończyła się II wojna światowa.

Doświadczenie ostatnich 70 lat, a także lat poprzedzających wrześniowe salwy tu, na Westerplatte niezbicie dowodzi, że na takie praktyki nie może być przyzwolenia, że wobec takich praktyk Europie nie wolno się cofać.
 
Te anachroniczne, a zarazem szkodliwe dla trwałego pokoju postawy również i dzisiaj nie zatrzymają dążenia narodów do decydowania o własnym losie.

Nie zatrzymają ich nowe generacje czołgów ani rakiet. A ci, którzy takie postawy demonstrują, muszą spotkać się z naszym stanowczym sprzeciwem. Tym, którzy są ich ofiarami, którzy pragną iść ku światu, gdzie sąsiad nie musi bać się sąsiada należy się nasza solidarność i nasze wsparcie.

To także jest jedna z lekcji ostatnich 70 lat. To jest lekcja, która powinna być dla nas wszystkich, zgromadzonych w tym szczególnym miejscu, trwałym zobowiązaniem, zobowiązaniem w miejscu, gdzie zaczęła się kiedyś II wojna światowa.
 

Prezydent.pl