Ciosek: Rosyjskiego niedźwiedzia nie wystarczy zapędzić do matecznika

Ciosek: Rosyjskiego niedźwiedzia nie wystarczy zapędzić do matecznika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stanisław Ciosek (JERZY STALEGA /NEWSPIX.PL) Źródło: Newspix.pl
Niemcy bardzo rozumnie postępują w tym konflikcie. Jeśli mówi się o potrzebie budowania jakiejś koncepcji świata, to bez obecności w niej Rosji byłoby to niepełne - powiedział w "Faktach po Faktach" były ambasador RP w Moskwie Stanisław Ciosek o wizycie w Moskwie Angeli Merkel.
W czasie defilady wojskowej na placu Czerwonym w Moskwie zabrakło przywódców większości państw zachodnich. Nie przyjęli oni zaproszeń z powodu napiętej sytuacji na Ukrainie i roli Rosji w konflikcie w tym państwie.

Angela Merkel, choć nie pojawiła się na defiladzie, do Moskwy poleci w niedzielę i złoży wieniec na grobie nieznanego żołnierza. Ciosek zauważył, że Niemcy postępują bardzo rozumnie w sprawie Rosji, a jeśli mówi się o budowie koncepcji świata, to bez obecności Rosji byłaby ona niepełna - Ona (kanclerz Niemiec - przyp. red.) chyba rozumie, że coś trzeba będzie z Rosją zrobić - stwierdził.

Ciosek przypomniał, że Merkel razem z prezydentem Francji Francois Hollandem w czasie, gdy na Ukrainie ginęli ludzie,  "ustanowili jednak jakiś rodzaj pokoju", czyli porozumienia mińskie. - Chyba rozumieją to tak, że nie wystarczy zapędzić niedźwiedzia rosyjskiego na powrót do matecznika. Ale co zrobić z tym niedźwiedziem, żeby on nie wyłaził i szkody nie robił - powiedział były ambasador.

Obchody Dnia Zwycięstwa

Na Placu Czerwonym w Moskwie o godz. 9 rozpoczęła się defilada wojskowa z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem. Ma być demonstracją rosyjskiej potęgi. Wzięło w niej udział około dwustu pojazdów, około 150 samolotów i śmigłowców oraz 16 tysięcy żołnierzy.

Putin: To Armia Czerwona postawiła zwycięską kropkę w wojnie

Na defiladzie zgromadziły się tysiące weteranów. Jest to dla nich największe święto w roku. Paradę rozpoczęto od złożenia raportu gotowości przez dowódcę garnizonu moskiewskiego ministrowi obrony. Obaj znajdują się w limuzynach, którymi następnie objeżdżają plac i przyjmują salut od żołnierzy.

Swoje przemówienie wygłosił Władimir Putin. - To Armia Czerwona postawiła zwycięską kropkę w wojnie. Tu w Rosji szanujemy i pamiętamy o męstwie weteranów. Zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej to bohaterskie zwieńczenie historii naszego kraju - mówił prezydent Rosji.

Podziękował zachodnim aliantom za ich wkład w zwycięstwo nad III Rzeszą, po czym przeszedł do krytyki obecnej sytuacji międzynarodowej. Stwierdził, iż państwa demontują "świat wielobiegunowy" i dążą do "dominacji".

Defilada

Po przemówieniu prezydenta Władimira Putina rozbrzmiały salwy armatnie i rozpoczęła się parada. Kolejno szły będą kolumny żołnierzy w historycznych mundurach reprezentujący jednostki z okresu II Wojny Światowej. Za nimi wyruszyli ich współcześni odpowiednicy.

Po opuszczeniu placu przez żołnierzy wjechał na niego ciężki sprzęt. Kolumnę rozpoczęły zabytkowe czołgi i T-34 i działa samobieżne Su-100. Na Plac Czerwony wjechał następnie lekki sprzęt bojowy - od pojazdów Tigr w różnych wersjach, przez opancerzone ciężarówki Tajfun po wozy bojowe BTR.ru. Następnie przez plac przejechały m.in. nowe czołgi T-14.

Po wozach opancerzonych i czołgach wtoczyło się na plac uzbrojenie rakietowe - od broni przeciwlotniczej, przez rakiety balistyczne Iskander, po rakiety międzykontynentalne Jars.

Następnie nad Moskwę wleciały pierwsze śmigłowce i samoloty. Łącznie pojawiło się ponad sto maszyn m.in. samoloty szkolno-bojowe Jak-130 i najcięższe bombowce Tu-160.

Defilada zakończyła się około godz. 10:20. Władimir Putin zszedł z trybuny i pogratulował oficerom.

tvn24.pl, rt.com, BBC News