Wipler: Kukiz powiedział, że jest królem, a my warcholącymi się arystokratami

Wipler: Kukiz powiedział, że jest królem, a my warcholącymi się arystokratami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przemysław Wipler, fot. KONRAD KOCZYWAS / FOTONEWS / NEWSPIX.PL Źródło: Newspix.pl
Przemysław Wipler na antenie Radia ZET powiedział, że Paweł Kukiz odrzucił propozycję współpracy z KORWiNem ze względu na zbyt silny i wyrazisty program partii, ponieważ "projekt, który oni budują to jest projekt, w którym trzeba być lojalnym względem Pawła Kukiza i porzucić swoje dotychczasowe lojalności". Dodał, że padła propozycja, aby KORWiN się właściwie "samorozwiązał i stał się dawcą organów dla nowego ruchu Pawła Kukiza".
- On powiedział wprost do Janusza Korwin-Mikkego, panie prezesie pan jest monarchistą i powiedzmy sobie jasno, mam trzy miliony głosów, wybory prezydenckie były prawyborami na scenie politycznej i teraz królem jestem ja, a wy panowie jesteście co najwyżej warcholącymi się arystokratami w obecnej chwili, ja takich będę pacyfikował - powiedział Wipler. Dodał, że wie, że część wyborców KORWiNa głosowała na Kukiza dlatego, że miał większe szanse na wygraną. - Król musi być mądry, zresztą powiedzmy sobie szczerze ten projekt, co też podkreślił Paweł Kukiz w chwili obecnej to przypomina technicznie rzecz biorąc dyktaturę, bo w każdej partii politycznej, w każdym stowarzyszeniu, w każdej organizacji są formalni liderzy, ludzie powybierani, a Paweł Kukiz z dnia na dzień może każdego przyjąć, wyrzucić, dopuścić, odpuścić, zmienić linię... - stwierdził Wipler.

"Kukiz mówi wprost, że JOW-y są wytrychem"

Wipler zwrócił też uwagę, że JOW-y są dla Kukiza jedynie hasłem politycznym, którego sam nie popiera. - Przecież on mówi wprost, że JOW-y są wytrychem, są hasłem antyrządowym, antypolitycznym i są hasłem buntu wobec klasy politycznej, on sam, zresztą u pani redaktor tutaj, w tym studio, powiedział dwa tygodnie temu, że on jest za ordynacją STV, czyli ordynacją proporcjonalną, która obowiązuje m.in. w Australii, a to nie wymaga żadnej zmiany konstytucji, żadnego referendum, tylko uchwalenia nowej ustawy. I on mówi na spotkaniach, słuchajcie ja jestem za tym STV, bo to jest lepszy system niż JOW-y, ale tego nie wytłumaczymy ludziom, bo to jest bardzo złożony system - powiedział. - I on to wprost mówi, że tak o to chodzi i ludzie to kupili, jego negocjatorzy mówią, że Polacy nie chcą programów, mamy takie czasy, że programy to są do kosza, nikt tego nie czyta, nikt tego nie chce - dodał.

Wipler ustosunkował się też do spoliczkowania Boniego przez Korwin-Mikkego. Stwierdził, że jego zdaniem "to był błąd". - Niemniej jednak Janusz Korwin-Mikke jest człowiekiem bardzo słownym i on powiedział, że on obiecał chyba z dwadzieścia lat temu Michałowi Boniemu za to, że kłamał na jego temat, a kłamał, kłamał Michał Boni, że nie był tajnym współpracownikiem... - powiedział. Stwierdził też, że sam jest człowiekiem spokoju i że dołączając do partii Korwin-Mikke wiedział, na co się pisze.

"Nie będę płakał po Sikorskim"

Zdaniem Wiplera Szydło jako premier może być sytuacją podobną do tej z Marcinkiewiczem. - Pod pewnymi względami, a pod pewnymi inna, pod tym inna, że Beata Szydło wyrosła z wewnątrz PiS i to jest osoba, która premierem wizerunkowym jest w stanie, jak najbardziej być. Ja muszę powiedzieć, że to jest osoba, której ja doradzałem jako ekspert pięć lat temu, cztery lata temu, ja widzę, że bardzo długą, wielką pracę wykonała Beata Szydło. Więc ona sobie administracyjnie da radę, pytanie, jaki program będzie realizować - dodał. Skomentował też odejście Radosława Sikorskiego mówiąc, że nie będzie po nim płakał, ale jest pewien, że zastąpią go gorsi politycy.

Wipler wypowiedział się również na temat tego, jak wyglądałaby Polska, w której premierem byłby Paweł Kukiz. - Ha, ha, ha, to jest, serial się będzie nazywał „Randka w ciemno” i co to będzie oznaczało kompletnie nie mam pomysłu - stwierdził.

Radio ZET