Najbardziej prawdopodobną przyczyną wczorajszego pożaru zakładu przy ulicy Dąbrowskiego w Łodzi jest zaprószenie ognia - podaje RMF 24.
Rozbiórka budynku ma być możliwa już w tym tygodniu.
Podczas pożaru spłonęła nie tylko hala o powierzchni ponad 6 tys. metrów kwadratowych, ale też specjalistyczne maszyny produkcyjne. Z tego powodu ok. 400 pracowników może stracić posady. Póki co wysłano ich na dwutygodniowe urlopy. Część ma znaleźć pracę w zakładzie w Konstantynowie Łódzkim i być może w macierzystej firmie w Niemczech.
- Takie procedury pomocy dla pracowników mamy przećwiczone. Zresztą współpracujemy także z firmami, które zajmują się naborem. Wiemy, kto i gdzie może ewentualnie znaleźć zatrudnienie - powiedział wiceprezydent Łodzi, Marek Cieślak.
Na miejscu pożaru pracowało 20 zastępów straży pożarnej. Zadymienie było tak duże, że wydano nakaz zamykania okien oraz balkonów dla mieszkańców pobliskich bloków.
RMF 24
Podczas pożaru spłonęła nie tylko hala o powierzchni ponad 6 tys. metrów kwadratowych, ale też specjalistyczne maszyny produkcyjne. Z tego powodu ok. 400 pracowników może stracić posady. Póki co wysłano ich na dwutygodniowe urlopy. Część ma znaleźć pracę w zakładzie w Konstantynowie Łódzkim i być może w macierzystej firmie w Niemczech.
- Takie procedury pomocy dla pracowników mamy przećwiczone. Zresztą współpracujemy także z firmami, które zajmują się naborem. Wiemy, kto i gdzie może ewentualnie znaleźć zatrudnienie - powiedział wiceprezydent Łodzi, Marek Cieślak.
Na miejscu pożaru pracowało 20 zastępów straży pożarnej. Zadymienie było tak duże, że wydano nakaz zamykania okien oraz balkonów dla mieszkańców pobliskich bloków.
RMF 24