Szydło chce komisji śledczej ws. afery podsłuchowej. "PO zamiata swoje afery pod dywan"

Szydło chce komisji śledczej ws. afery podsłuchowej. "PO zamiata swoje afery pod dywan"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Beata Szydło (fot.Twitter/@pisorgpl)
Kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na urząd premier Beata Szydło podczas wizyty na Podkarpaciu odwiedziła Zakłady Magnetyzowe w Ropczycach. Podkreśliła, że pojawiła się w zakładzie pracy, ponieważ zwróciła się o to załoga. Zaznaczyła także, że konieczne jest powołanie komisji śledczej w celu wyjaśnienia afery podsłuchowej, gdyż „Platforma Obywatelska zamiata swoje afery pod dywan”.
- Załoga zwróciła się do nas po raz kolejny o pomoc, bo złe przepisy i uregulowania spowodowały, że ten zakład pracy ma realny problem. Trzeba ludziom pomóc. Ja wszędzie w takich sytuacjach mówię: praca, a nie obietnice. Ja jestem tu, bo pracownicy walczą o swój zakład - podkreśliła.

"PO zamiata swoje afery pod dywan"

- Platforma zamiata swoje afery pod dywan. Polacy chcą rozmawiać o realnych problemach. O poczuciu bezpieczeństwa dla rodzin, o pracy. Chcą by wreszcie był rząd, który zajmuje się ich sprawami. Ten rząd nie jest już w stanie zająć się żadną sprawą polskich obywateli. Rząd PO-PSL doprowadził do bylejakości rządzenia. To trzeba zastąpić dobrym rządzeniem i zajmowaniem się sprawami obywateli – zaznaczyła Szydło i dodała, że „państwo nie funkcjonuje, mamy do czynienia z  »bylejakością« rządzenia".

Afera taśmowa

W czerwcu 2014 r. we "Wprost" ujawniono sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego dotarło "Do Rzeczy" w połowie maja 2015 r.

Po kilku miesiącach okazało się, że istnieje więcej nagrań. Kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. powiedzieli prokuratorom, że istniało nagranie rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera oraz wiele innych. Oprócz tego, podczas śledztwa w tej sprawie wyszło na jaw, że podsłuchy mogły być zakładane również w dwóch innych warszawskich restauracjach: Ole i Lemongrass, w których wcześniej pracowali kelnerzy z afery podsłuchowej.


Po publikacji materiałów przez tygodnik "Wprost", 16 czerwca do redakcji dwukrotnie wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Teksty dotyczące afery taśmowej można znaleźć na stronie Wprost.pl: Handel głową Rostowskiego, Afera podsłuchowaRozmowa Nowaka. "Wsadzą mnie do więzienia, k***".