Zarębski zaznaczył , że chciałby aby Lew Rywin "wreszcie przemówił" i wyraźnie powiedział, jaką rolę przypisuje mu w sprawie oferty korupcyjnej. "Chciałbym mieć w tej sprawie jasność, bo jaka jest prawda to ja wiem" - zaznaczył. Nazwisko Zarębskiego padło w czasie nagranej 22 lipca 2002 r. przez Adama Michnika rozmowy z Rywinem, następnie producent powtórzył je na konfrontacji w gabinecie premiera Leszka Millera.
Bogdan Lewandowski (SLD) pytał, dlaczego zdaniem Zarębskiego, wciąż spotykają go "jakieś oskarżenia, insynuacje i pomówienia". Zarębski zeznał, że być może "pasuje" on komuś do "jakiejś gry", dlatego jest przedmiotem pomówień związanych z jego rolą w sprawie Rywina. "Jedyna rzecz, jaka przychodzi mi do głowy, to że komuś pasuję do jakiejś gry. Zbyt mało mam wiedzy o faktach, bym snuł tutaj hipotezy" - powiedział.
Pytany, dlaczego nie skorzystał z prawnych środków wobec osób, którym zarzuca pomówienie: Lwa Rywina, posła Jerzego Wenderlicha (SLD) oraz Kosińskiego, odparł, że wobec tego ostatniego "rezerwuje sobie możliwość takiej akcji". Przypomniał też, że Wenderlich wycofał się z oskarżeń zeznając przed komisją śledczą. Rywin natomiast "ma swój proces w sądzie" i Zarębski jest w nim świadkiem.
Zarębski jest zdania, że notatka Rywina, datowana na 25 lipca ub.r. a przekazana prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu 28 lipca 2002 roku, podczas finału turnieju tenisowego Idea Prokom Open w Sopocie, mniej miała służyć wyjaśnieniu spraw, a raczej ich zaciemnieniu.
Lewandowski przytoczył fragment tej notatki: "Na początku lipca zostałem poproszony przez Andrzeja Zarębskiego o aktywne włączenie się w lobbing na rzecz poprawek w projekcie nowelizacji ustawy o telewizji. W wyniku tego spotkania zostałem zaproszony do Ministerstwa Kultury (już w obecności nowego ministra) na szerokie spotkanie z przedstawicielami nadawców" - odczytał Lewandowski i spytał, czy te słowa Zarębski może uznać za prawdziwe.
Zarębski powiedział, że spotkanie z Rywinem było jedno, w obecności Marka Sowy - 9 lipca 2002 r. "Jak rozumiem, tak pan Lew Rywin zrozumiał jego przebieg, treść tej rozmowy" - dodał.
Anita Błochowiak (SLD) pytała, czy Zarębski podczas spotkania z Rywinem 9 lipca wiedział, że ma on kontakty z premierem Millerem. "Nie wiedziałem, ale odnosiłem wrażenie, że doradza enigmatycznym +onym+, których ulokowałem w okolicach rządu" - odpowiedział Zarębski.
Zeznał także, że Adam Michnik zapewniał go, że jego nazwisko nie zostało wymienione w kontekście inspiratora afery łapówkarskiej, ale osoby, z którą Rywin rozmawiał o ustawie. "Potwierdzam to. Razem z Markiem Sową (wiceprezes UPC Telewizji Kablowej - PAP) 9 lipca 2002 r. rozmawialiśmy z Rywinem o ustawie i to było jedyne spotkanie z nim na temat ustawy" - podkreślił.
***
Komisja przesłuchała też ponownie dyrektor departamentu prawno-legislacyjnego w resorcie kultury Ewę Ziemiszewską w sprawie rządowej autopoprawki do ustawy o rtv. Zeznała ona, że pracowała nad nią wspólnie z innym prawnikiem - Tomaszem Łopackim, w oparciu o wytyczne Aleksandry Jakubowskiej. "...widocznie na jej polecenie" wprowadzono rozwiązania, które zakazywały łączenia posiadania telewizji ogólnopolskiej i gazety, mówiła pytana o to, kto wprowadził przepisy "anty-agorowe".
Wielokrotnie powtarzała, że wszelkie zmiany jakie wprowadzano do kolejnych wersji autopoprawek do ustawy o rtv, były dokonywane na polecenie ówczesnej wiceminister kultury Aleksandry Jakubowskiej. Ziemiszewska tłumaczyła, że pliki z różnymi wersjami autopoprawki istniały obok siebie w komputerze, a Jakubowska wybierała tę, którą w danej chwili uznała za optymalną.
O ponowne przesłuchanie Ziemiszewskiej wnioskował Jan Rokita (PO), który argumentował, że sprecyzowanie, które dokumenty powstały w ministerstwie kultury, pomoże ustalić, kto napisał autopoprawkę w takim brzmieniu, w jakim ona 23 lipca 2002 r. została przedłożona rządowi. Podkreślał, że zarówno Ziemiszewska, jak i drugi z prawników ministerstwa Tomasz Łopacki, zarzekali się, że nie mieli odpowiednich kompetencji merytorycznych.
rp, em, pap