– Jako minister posiadający mandat do podejmowania decyzji w tym dotyczących pieniędzy, a ten teatr funkcjonuje za pieniądze publiczne miałem obowiązek ustosunkować się do tych informacji – powiedział Gliński.
Minister kultury uznał, że sprawa scen pornograficznych w spektaklu mogła być prowokacją. – To mogła być prowokacja, która spowodowała, że tysiące ludzi w Polsce wokół tej sprawy zaczęło budować protest społeczny – powiedział Gliński i dodał, że „ktoś miał w tym jakiś interes”.
– Gdyby to było działanie artystyczne, to do tego służą aktorzy opłacani ze środków publicznych. Tym czasem wynajmuje się za pieniądze publiczne aktorów filmu porno sprowadzonych zza granicy, bo Polscy podobno nie chcieli w tym brać udziału – powiedział Gliński.
TVP Info