Zaznaczył, że tych sędziów "można je traktować tylko i wyłącznie jako osoby fizyczne, które przychodzą do Trybunału Konstytucyjnego". Zapytany o to, jakiej reakcji ze strony PiS na dzisiejszy wyrok się spodziewa, stwierdził, że "nie spodziewa się niczego dobrego." - Ja w swej naiwności liczyłem na refleksję ze strony prezydenta, jednak jak widać, instrukcje ze strony jego macierzystego ugrupowania są ważniejsze, aniżeli wyroki Trybunału Konstytucyjnego - powiedział.
- Ja nad tym bardzo ubolewam, dlatego, że prezydent stoi na straży Konstytucji, ale nie on orzeka, co jest zgodne, co nie. Wierzę, że być może, jeżeli prezydent na spokojnie przesłucha uzasadnienie jednego i drugiego wyroku, nie będzie słuchał pana prezesa Kaczyńskiego oraz wszystkich doradców, którzy nie mają pojęcia o prawie konstytucyjnym, a metodą faktów dokonanych próbują naruszyć tak naprawdę podział władzy, może najdzie go refleksja i dokona tego, do czego go Konstytucja zobowiązuje - podsumował.
Budka stwierdził, że "to niebezpieczna sytuacja, kiedy najpierw prezydent stara się wyręczyć wymiar sprawiedliwości od sprawy Mariusza Kamińskiego, a potem stara się wyręczyć Trybunał Konstytucyjny od orzekania w sprawie konstytucyjności ustawy".
Wyrok TK z 9 grudnia
Przypomnijmy, w dzisiejszym orzeczeniu Trybunał Konstytucyjny uznał przepisy nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS za częściowo niekonstytucyjne . Jednocześnie uznał, że tryb uchwalenia nowelizacji był konstytucyjny. TK jednogłośnie orzekł niekonstytucyjność zapisów o: możliwości ponownego wyboru sędziów w miejsce tych, których kadencja wygasała 6 listopada 2015 r., o tym że osoba wybrana na sędziego TK składa w ciągu 30 dni od wyboru ślubowanie wobec prezydenta RP, a także artykułu o wygaszeniu kadencji obecnego prezesa i wiceprezesa TK. Tutaj przeczytać można relację z dzisiejszego posiedzenia TK.
TVP Info