Dziś sekcja zwłok klaczy, która padła w weekend w Janowie Podlaskim

Dziś sekcja zwłok klaczy, która padła w weekend w Janowie Podlaskim

Dodano:   /  Zmieniono: 
Klacz (fot. fotolia/smile262)
W rozmowie z reporterem RMF FM prokurator Agnieszka Kępka powiedziała, że w niedzielę prokuratorzy z wydziału ds. przestępczości gospodarczej przeprowadzili oględziny w stadninie w Janowie Podlaskim, przesłuchiwali świadków i zabezpieczyli próbki paszy, którą karmiona była klacz.

- Na razie materiały, które zbieramy, są dołączone do śledztwa, które toczyło się w sprawie nieprawidłowości dotyczących funkcjonowania stadniny w Janowie, natomiast prognozujemy wyłączenie materiałów z tego śledztwa w kierunku zniszczenia mienia o znacznej wartości. Te materiały staną się odrębnym śledztwem, będą to materiały dotyczące zgonu wszystkich zwierząt, które padły do tej pory - tłumaczyła prokurator.  Jednocześnie poinformowała o tym, że najprawdopodobniej w dniu dzisiejszym zostanie przeprowadzona sekcja zwłok klaczy. Jej wyniki zadecydują o dalszych losach śledztwa.

Z kolei minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel stwierdził, że w ustaleniu okoliczności śmierci klaczy powinien pomóc prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Prokurator Kępka powiedziała, że na razie nic nie wiadomo odnośnie tego nadzoru.

Śmierć Amry

Przypomnijmy, w nocy z 1 na 2 kwietnia padła klacz Amra przebywająca w ramach dzierżawy w stadninie koni w Janowie Podlaskim. Należała ona do Shirley Watts, żony perkusisty The Rolling Stones Charliego Wattsa. To druga w ostatnim tygodniach śmierć klaczy należącej do tej samej właścicielki.

Klacz padła prawdopodobnie z powodu martwicy jelit. Pomimo natychmiastowej pomocy weterynaryjnej oraz niezwłocznego transportu do specjalistycznej kliniki w Warszawie, nie udało się jej uratować. W podobnych okolicznościach i z podobnych powodów 17 marca padła klacz Preria.  Sprawa jej śmierci także została dołączona do śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie.

„Jestem tym zrozpaczona, niedawno także straciłam moją klacz Prerię w Janowie. Moje dwie pozostałe klacze w Janowie muszą się oźrebić i jak tylko to się stanie, to zabierzemy je natychmiast z powrotem na naszą farmę do Anglii" napisała Shirley Watts w e-mailu do redakcji Polsat News.

Zmiany w stadninach

Przypomnijmy, 19 lutego Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie. W oświadczeniu instytucja argumentowała, że w stadninie w Janowie Podlaskim dochodziło do niewłaściwej opieki nad zwierzętami. To z kolei miało doprowadzić do choroby klaczy Pianissima, leczenia, a następnie eutanazji w październiku zeszłego roku, wartej 3 miliony euro.

Agencja Nieruchomości Rolnych podkreśliła ponadto, ze w obu stajniach łamano przepisy poprzez zezwalanie partnerom zagranicznym większej liczby zarodków, niż jest to dopuszczalne. Miano także konstruować umowy wypożyczenia zwierząt zagranicznym ośrodkom w sposób, który „nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów”. Zwolnieni odrzucili zarzuty ANR.   Po zmianie prezesa stadniny w Janowie Podlaskim, 17 marca padła kolejna klacz - należąca do Shirley Watts - Preria.

RMF FM