Dlaczego w Janowie Podlaskim padają konie? W paszy Prerii wykryto śmiertelnie groźny lek

Dlaczego w Janowie Podlaskim padają konie? W paszy Prerii wykryto śmiertelnie groźny lek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Owies (fot. Fotolia.pl/sun_time)
Instytut Weterynarii w Puławach, który na polecenie prezesa stadniny w Janowie Podlaskim, przeprowadził badanie paszy, jaką karmione były konie, odnalazł w niej śmiertelnie groźnie dla zwierząt antybiotyki – informuje „Rzeczpospolita” w oparciu o własne ustalenia.

Według informacji „Rzeczpospolitej”, Instytut Weterynarii odnalazł w owsie (badał także siano i paszę przemysłową – red.), który podawany był koniom antybiotyki stosowane w hodowli kurcząt rzeźnych. Leki te są śmiertelnie niebezpieczne dla koni. – Ten antybiotyk nie miał prawa znaleźć się w owsie podawanym koniom. Nie potrafimy racjonalnie wytłumaczyć, jak mógł się tam znaleźć. To mógł zrobić tylko człowiek, by zaszkodzić zwierzętom – przyznała w rozmowie z „Rzeczpospolitą” osoba, która zna wyniki badań.

W próbkach owsa odnaleziono przede wszystkim monenzymę w dawce przekraczającej tę stosowaną u zwierząt rzeźnych. Leku nie stosuje się w przypadku koni, ponieważ powodować może m.in. biegunkę i ostre bóle kolkowe. Próbka pochodziła z paszy podawanej Prerii, obecnie badana jest pasza Amry oraz wszystkich innych podawanych 390 przebywającym w Janowie Podlaskim koniom.

Wstępne wyniki sekcji zwłok Amry

4 kwietnia Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie przekazała wstępne informacje uzyskane od lekarzy przeprowadzających sekcję zwłok klaczy Amry, która padła w nocy z 1 na 2 kwietnia. – Biegły, który brał udział w tej sekcji, jako prawdopodobną przyczynę zgonu ustnie wskazał intoksykację organizmu wywołaną zastojem żylnym na podłożu prawdopodobnego skrętu okrężnicy – poinformowała Agnieszka Kępka. Dodała, że wczoraj prokuratorzy dokonywali czynności na miejscu w stadninie. Miedzy innymi przesłuchiwali świadków i zabezpieczali próbki paszy.

Śmierć Amry

W nocy z 1 na 2 kwietnia padła klacz Amra przebywająca w ramach dzierżawy w stadninie koni w Janowie Podlaskim. Należała ona do Shirley Watts, żony perkusisty The Rolling Stones Charliego Wattsa. To druga w ostatnim tygodniach śmierć klaczy należącej do tej samej właścicielki.

Klacz padła prawdopodobnie z powodu martwicy jelit. Pomimo natychmiastowej pomocy weterynaryjnej oraz niezwłocznego transportu do specjalistycznej kliniki w Warszawie, nie udało się jej uratować. W podobnych okolicznościach i z podobnych powodów 17 marca padła klacz Preria.  Sprawa jej śmierci także została dołączona do śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie.

„Jestem tym zrozpaczona, niedawno także straciłam moją klacz Prerię w Janowie. Moje dwie pozostałe klacze w Janowie muszą się oźrebić i jak tylko to się stanie, to zabierzemy je natychmiast z powrotem na naszą farmę do Anglii" - napisała Shirley Watts w e-mailu do redakcji Polsat News. 

Zmiany w stadninach

Przypomnijmy, 19 lutego Agencja Nieruchomości Rolnych odwołała prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie. W oświadczeniu instytucja argumentowała, że w stadninie w Janowie Podlaskim dochodziło do niewłaściwej opieki nad zwierzętami. To z kolei miało doprowadzić do choroby klaczy Pianissima, leczenia, a następnie eutanazji w październiku zeszłego roku, wartej 3 miliony euro.

Agencja Nieruchomości Rolnych podkreśliła ponadto, ze w obu stajniach łamano przepisy poprzez zezwalanie partnerom zagranicznym większej liczby zarodków, niż jest to dopuszczalne. Miano także konstruować umowy wypożyczenia zwierząt zagranicznym ośrodkom w sposób, który „nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów”. Zwolnieni odrzucili zarzuty ANR.   Po zmianie prezesa stadniny w Janowie Podlaskim, 17 marca padła kolejna klacz - należąca do Shirley Watts - Preria.

Rp.pl