Dziennik zamieścił wzór listu do prezydenta Busha, w którym przypomina się o zasługach Polski jako wiernego sojusznika Ameryki w Iraku i o tym, że mimo to Polacy udający się do USA nie tylko muszą mieć wizy, lecz nawet gdy je posiadają, nie mogą być pewni przekroczenia granicy, gdyż decyzja o tym należy do urzędnika służb imigracyjnych. "Uważamy, że Polacy zasługują na lepsze traktowanie" - stwierdza proponowany list.
Tymczasem zastrzegająca sobie anonimowość przedstawicielka Departamentu Stanu powiedziała, że wizy dla Polaków nie mogą być zniesione i "nie będzie zmniejszona opłata wizowa", wynosząca obecnie 100 dolarów. "Opłata ta została skalkulowana na podstawie kosztów manipulacyjnych przez niezależnych asesorów i obowiązuje na całym świecie (tj. w krajach, których dotyczy obowiązek wizowy). Nie zmniejszymy jej w sytuacji spadku liczby wniosków o wizę i wzrostu kosztów manipulacyjnych po 11 września 2001" - powiedziała.
Zniesienie wiz dla Polaków uniemożliwia głównie to, że Polska grubo przekracza 3-procentowy limit odmów wiz - nie dostaje ich mniej więcej 10 razy więcej polskich obywateli. Przyczyną odmów jest głównie - uzasadnione zwykle - podejrzenie, że wnioskodawca zamierza podjąć w USA nielegalną pracę. Wielu Polaków zostaje ponadto w Ameryce po wygaśnięciu wizy turystycznej.
Zapytana, czy możliwe będzie przynajmniej przeniesienie części amerykańskich operacji paszportowo-wizowych do Polski -co pozwoliłoby uniknąć przykrego odsyłania Polaków z powrotem np. z lotniska w Nowym Jorku - przedstawicielka Departamentu Stanu odpowiedziała, że sprawa rozbija się na razie o finanse. "Na przeszkodzie ku temu stoi to, że rząd USA domaga się, by Polska nie tylko zapewniła niezbędne do tego pomieszczenia i sprzęt na swoich lotniskach, ale także, aby linie lotnicze płaciły koszty utrzymania tam amerykańskich urzędników" - powiedziała.
em, pap