Studniówka dla osadzonych

Studniówka dla osadzonych

Dodano:   /  Zmieniono: 
7 lutego na studniówce Mielęcinie koło Włocławka bawili się więźniowie. Studniówka w zakładzie karnym to nic zdrożnego - uważa prof. Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Studniówkowicze to osadzeni, odbywający karę w tamtejszym zakładzie dla osób z długoletnimi wyrokami. Maturzyści dostali zgodę na zaproszenie partnerek do tańca. Panie mogły przywieźć garnitury dla maturzystów. Zabawę prowadził zawodowy DJ, odsiadujący karę 25 lat pozbawienia wolności.

Zdaniem prof. Andrzeja Rzeplińskiego, w zorganizowaniu więźniom studniówki nie ma nic zdrożnego, nic, co powinno budzić niepokój. "Więźniowie, którzy się uczą, chcą zrobić coś ze swoim życiem, coś pozytywnego, co leży także w naszym interesie, w interesie zapobiegania przyszłym przestępstwom". Edukacja bowiem jest szansą na zmniejszenie chęci popełnienia przestępstwa przez skazanego po  wyjściu na wolność.

"Skoro robią matury, to co złego w tym, że mogą zaprosić swoje partnerki na studniówkę? W końcu do nich wrócą. Te dziewczyny będą ich pilnowały, to będą najlepsi +policjanci+ i +kuratorzy+" -  uważa prof. Rzepliński.

"Pomysł kierownictwa Zakładu Karnego w Mielęcinie jest niepoważny, nieodpowiedzialny i godzący w społeczne poczucie sprawiedliwości" - twierdzi natomiast Krzysztof Orszagh.

"Jest to wręcz demoralizujące, że skazani na wieloletnie wyroki za zabójstwa, gwałty i rozboje, kończą szkoły średnie, a niektórzy nawet studia, na koszt podatników, i to, że organizuje się im  studniówkę. To jest ewenement na skalę nie tylko polską, ale i  światową" - powiedział Orszagh.

"Jeżeli młodociani bandyci zabierają komuś życie, zabierają komuś nadzieję, nie dają szansy na realizację życiowych planów, powodują, że rodziny, znajomi i przyjaciele ofiar przeżywają tragedię, to na Boga, nie możemy im za pieniądze tych właśnie ofiar organizować nauki i rozrywek" - dodał. "Kara ma być dla  więźnia dolegliwa i dokuczliwa. Do zakładu karnego nie idzie się w  nagrodę, na wczasy" - podkreślił.

Orszagh przypomniał, że w zakładzie karnym w Mielęcinie, gdzie zorganizowano studniówkę, odbywał wyrok jeden ze sprawców napadu, w którym zginęła 21-letnia Jolanta Brzozowska. Troje maturzystów w  styczniu 1995 roku dokonało wtedy napadu rabunkowego na jedną z  warszawskich firm, by zdobyć pieniądze właśnie na studniówkę.

W Polsce przy zakładach karnych funkcjonują obecnie 62 szkoły w  29 placówkach. Skazani mogą pobierać naukę w trzech szkołach podstawowych, 10 gimnazjach, 28 zasadniczych szkołach zawodowych, 14 technikach, 1 liceum zawodowym i 6 liceach ogólnokształcących. W roku szkolnym 2002/2003 uczyło się w nich 4 tys. więźniów.

oj, pap