Wcześniej rodzice żądali też odwołania powołanej przed kilkoma tygodniami dyrektorki placówki, ale zdecydowali się dla dobra dzieci odstąpić od tego warunku.
Wydawało się, że to koniec konfliktu, jednak po godzinnej przerwie do szkoły powrócił jeden z dwóch ochroniarzy wynajętych przez wójta. Rodzice są zbulwersowani. "Jesteśmy oburzeni takim posunięciem. Tym bardziej, że zaraz po tym przyszła do nas dyrektorka szkoły i domagała się, abyśmy wyszli. Oczywiście, zostaliśmy. Zastanawiamy się, co robić dalej, rozważamy też wznowienie okupacji szkoły" - powiedział Roman Sławkowski.
Kilkadziesiąt minut potem zapadła decyzja: dzieci wracają do domów. "Wygląda na to, że szkoła jest dla ochroniarzy i dyrektorki. Złamano dane nam słowo, nie możemy się zgodzić na naukę naszych dzieci w takich warunkach" - oświadczyli rodzice.
Uczniowie szkoły w Szafarni (Kujawsko - Pomorskie) nie chodzili na lekcje od 2 lutego, tj. od zakończenia ferii zimowych. Wówczas policja siłą przerwała, trwającą tydzień, okupację rodziców, protestujących przeciw zmianie dyrektorki. Dzieci uczestniczyły tylko w zajęciach świetlicowych w miejscowej remizie strażackiej.
oj, pap