Miller musi odejść (aktl.)

Miller musi odejść (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Postulat rozpoczęcia z SLD rozmów o wyłonieniu nowego rządu zgłosił podczas posiedzenia Rady Krajowej koalicyjnej Unii Pracy jej wiceszef Tomasz Nałęcz. Opozycja chce nowych wyborów.
Zdaniem Nałęcza, polska lewica potrzebuje kapitalnego remontu, a obecne kierownictwo rządu nie jest w stanie przeprowadzić zmian koniecznych dla polskiej lewicy. "Żeby zmienił się styl rządów Leszka Millera, muszą się też zmienić ludzie". Nie życzę źle Leszkowi Millerowi, ale wystarczą sondaże opinii publicznej, aby zauważyć, że Polacy nie chcą "zaufać w trudnym momencie rządowi Leszka Milera" - powiedział wicemarszałek.

"Nie podejmując pewnych środków naprawczych, pogłębiamy rozczarowanie do siebie wyborców lewicowych przekonań i wpychamy go wręcz w ramiona Samoobrony" - podkreślił wicemarszałek i ostrzegł, że rozczarowani lewicą wyborcy nie zwrócą się w stronę partii liberalnej, jaką jest Platforma Obywatelska. "A uważam, że fala demagogii i populizmu jest dużym zagrożeniem dla demokracji w Polsce" -  podkreślił Nałęcz.

Obradująca w niedzielę Rada Krajowa UP przyjęła uchwałę głoszącą, iż  "nastąpić musi zasadnicze przewartościowanie celów i metod działania koalicji i jej rządu na rzecz celów oczekiwanych przez większość polskiego społeczeństwa oraz elektorat Lewicy". UP oczekuje pilnych rozmów z SLD w tej sprawie. Nie ma w niej jednak mowy o sprawach personalnych.

Propozycji Nałęcza nie podchwycili inni politycy, ani z lewej, ani z prawej strony sceny politycznej.

Sekretarz generalny SLD Marek Dyduch powiedział, że SLD nie będzie oficjalnie komentowało tej propozycji. "Każdy w Polsce może składać postulaty. My mówimy o realiach, które dzisiaj występują. To nie jest pierwszy postulat w kontekście rządu i premiera. Ta dyskusja trwa" - powiedział Dyduch. Poza tym dzisiaj koalicja SLD-UP-Federacyjny Klub Parlamentarny nie ma większości w parlamencie, koniecznej do wyłonienia rządu. Jego zdaniem, mogą nastąpić "częściowe zmiany w rządzie, ale jeszcze nie całościowe". "Ten postulat musi być potwierdzony konkretami. Chciałbym też usłyszeć, czy UP ma jakieś zarzuty w stosunku do siebie i swoich przedstawicieli, którzy w rządzie funkcjonują" - mówi Dyduch.

Wiceszef klubu SLD Wiesław Kaczmarek uznał wystąpienie Nałęcza za kampanię medialną. "Jeżeli podejmuje się tego typu działania, to nie czyni się z  nich kampanii medialnej. Podejmuje się je i przeprowadza, a nie dyskutuje, ogłasza, zachęca" - ocenił. Marszałek Sejmu Marek Borowski uważa natomiast, że zmianę rządu należy odłożyć do czasu wejścia Polski do UE.

Rozumiem, że pan Nałęcz apeluje, by to przedstawicieli Unii Pracy zmienić w rządzie - skomentowała apel Nałęcza szefowa gabinetu politycznego premiera, Aleksandra Jakubowska. Podkreśliła, że to  "SLD udziela rekomendacji swoim ministrom, a UP swoim".

Janusz Lewandowski (PO) uważa, że takie plany "wtedy są realne, jeżeli z inicjatywą występuje większy a nie mniejszy". Podkreślił, że PO za bardziej potrzebne uznaje wcześniejsze wybory. "Same modyfikacje rządowe niewiele zmienią" - uważa.

Podobnie myśli reszta opozycyjnych partii. Według lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego, postulat Nałęcza jest spóźniony, natomiast wcześniejsze wybory mogłyby coś Polsce dać."Osobiście nie wierzę w to, żeby lewica była w stanie stworzyć rząd lepszy, bo stopień jej uwikłań w to wszystko, co najkrócej można określić jako postkomunizm, jest taki, że ta formacja dobrze rządzić nie jest w stanie" - powiedział.

Za jak najszybszymi wyborami do parlamentu i zmianą rządu opowiedzieli się też przedstawiciele PSL, m.in. jego prezes Jarosław Kalinowski, a także wicemarszałek Sejmu Janusz Wojciechowski. "Tylko nowy rząd i określenie wcześniejszych wyborów, do których ten rząd by administrował, w oparciu o pewien consensus parlamentarny w najważniejszych sprawach, jest dla nas, dla mnie do poparcia" - powiedział Kalinowski. Również rzecznik PSL Marek Sawicki uważa, że utworzenie nowego rządu przed 1 maja nie jest realne. A wiceszef klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk za fałszywą uznaje diagnozę, że zmiany personalne, a nawet głęboka rekonstrukcja rządu pozwolą koalicji SLD-UP na odzyskanie społecznego poparcia.

"Kompletną bzdurą" - nazwał postulat Nałęcza lider Samoobrony Andrzej Lepper. Jak dodał jego ugrupowanie domaga się natychmiastowych wyborów.

Takie samo rozwiązanie obecnej sytuacji widzi jeden z liderów Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych. "Uważam, że ci panowie powinni mieć honor i poddać się weryfikacji wyborczej, bo to jedynie ma sens: nowe wybory, a nie nowe rządy" - powiedział.