Prokuratura Rejonowa w Dąbrowie Górniczej nie dopatrzyła się w postępowaniu urzędników znamion "innych czynności seksualnych" i umorzyła sprawę. Jednocześnie prokurator rejonowy przyznawał, że doszło do przekroczenia norm obyczajowych i naruszenia nietykalności cielesnej kobiety.
Ewelina R. skarżyła decyzję Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie, Sąd Rejonowy w Częstochowie podtrzymał ją jednak. Kobieta, która wyczerpała możliwości odwoławcze w kraju, rozważała skierowanie sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Prokuratura Apelacyjna analizowała jednak sprawę na polecenie Prokuratury Krajowej i nie zgodziła się z argumentacją Prokuratury Rejonowej i sądu, który podtrzymał jej decyzję.
"Według naszej oceny jedna z tych osób dopuściła się nadużycia stosunku zależności, doprowadzając Ewelinę R. do poddania się innej czynności seksualnej. Dotykanie narządów płciowych nawet przez odzież oraz całowanie wyczerpuje znamiona pojęcia innej czynności seksualnej" - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej Leszek Goławski. "Materia jest trudna, ponieważ pojęcia te nie są zdefiniowane w kodeksie. Opieramy się na analizie innych orzeczeń, literaturze, komentarzach" - dodał.
Środową decyzję Prokuratury Apelacyjnej Ewelina R. przyjęła z radością. "Bardzo się z tego cieszę i liczę na to, że tym razem sprawa zakończy się aktem oskarżenia i sprawiedliwości stanie się zadość. Uważam, że to w dużej mierze zasługa mediów i nacisku opinii publicznej. Gdybym poddała się depresji i nie udzielała wywiadów, sytuacja może wyglądałaby inaczej. Dostałam dużo listów z wyrazami sympatii i poparcia, ludzie piszą, żebym się trzymała. Centrum Praw Kobiet zapewniło mi pomoc prawnika" - powiedziała.
em, pap