Wieczerzak wraca do łask

Wieczerzak wraca do łask

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przełom w procesie Grzegorza Wieczerzaka - prokuratura wycofuje zarzuty, obrońcy byłego prezesa PZU Życie zwracają się do sądu pracy o przywrócenie oskarżonego na stanowisko i wypłatę zaległej pensji za kilka lat.
Jak poinformował Jacek Wojciechowski z warszawskiej prokuratury, przełomowe okazały się zeznania, które złożył Mirosław K., kolega Wieczerzaka ze studiów. Był on podejrzany o to, że umożliwił byłemu prezesowi wyprowadzenie milionów złotych z zarządzanej spółki. Tuż przed aresztowaniem Wieczerzaka zdążył wyjechać do Liberii, z którą Polska nie ma podpisanej umowy o ekstradycji. Prokuratura od trzech lat zabiegała o przesłuchanie Mirosława K., odmawiając mu jednak wystawienia "listu żelaznego".

W lutym Mirosław K. został przypadkowo aresztowany przez żołnierzy amerykańskich, którzy przybyli do Liberii w ramach międzynarodowego korpusu pokojowego. Po skontaktowaniu się z Interpolem i warszawską prokuraturą, Amerykanie umożliwili polskim śledczym kilkudniowe przesłuchanie zatrzymanego.

Mirosław K. przyznał się m.in. do tego, że wykorzystując wirusy komputerowe, tzw. "trojany" osobiście sterował komputerem Wieczerzaka, wysyłając autoryzowane oferty współpracy do swoich znajomych. Wielokrotnie podrabiał też podpis byłego szefa PZU Życie. Mimo że sprawa szybko wyszła na jaw, szantażem zmusił Wieczerzaka do milczenia i całkowitego podporządkowania się jego woli.

Cała sprawa mogłaby wyglądać jak niewiarygodny wątek z taniego filmu sensacyjnego, jednak Mirosław K. zachował prawie kompletną dokumentację wszystkich operacji. Wiedząc że w Liberii nic mu nie grozi, czekał na odpowiedni moment do jej ujawnienia - powiedział Wojciechowski, który osobiście weryfikował zeznania K. Jednocześnie zaznaczył, że niewykluczone, że K. zgodził się ujawnić swoje materiały licząc na 2 miliony złotych, przeznaczonych na kaucję dla Wieczerzaka.

Mirosław K. jest obecnie oskarżony o nielegalny handel bronią. Po zapoznaniu się z jego zeznaniami obrona Wieczerzaka natychmiast przygotowała wniosek o zwolnienie swojego klienta z areszty. W najbliższych dniach złoży też w warszawskim sądzie pracy żądanie przywrócenia byłego prezesa na stanowisko wraz z wypłatą należnej mu od 4 lat pensji z odsetkami. Z kolei prokuratura podczas najbliższego posiedzenia sądu zwróci się o całkowite oczyszczenie Wieczerzaka z zarzutów. -Mój klient na razie nie komentuje przełomu w swoim procesie. Raczej już nie będzie szefował PZU Życie, jednak liczy na formalne zadośćuczynienie, natomiast zaległe pobory prawdopodobnie przeznaczy na założenie fundacji pomocy ofiarom sądowym - powiedział Paweł Wróblewski, jeden z obrońców byłego prezesa.

PRIMIA APRILIS ;-)))