Rosyjskie zagrożenie!

Rosyjskie zagrożenie!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bezpieczeństwo energetyczne polski jest zagrożone, a wraz z nim i suwerenność naszego kraju. Narzędziem politycznego uzależnienia od Rosji mogą się stać rosyjskie firmy paliwowe - ostrzegają eksperci.
Liczący ponad 40 stron dokument, przeznaczony do użytku wewnętrznego administracji państwowej i parlamentu, ostrzega m.in. przed połączeniem PKN Orlen z węgierskim MOL-em (którego udziałowcem jest Jukos), co nie tylko nie zabezpieczy Orlenu przed konkurencją, ale ułatwi przejęcie obu spółek przez rosyjski koncern Jukos.

Raport "Rosyjska ropa naftowa i gaz ziemny w Europie Środkowej". opracowały w styczniu 2004 roku Ośrodek Studiów Wschodnich, Departament Europy Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Departament Bezpieczeństwa Energetycznego Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej.

Celem raportu jest "uporządkowanie najważniejszych faktów dotyczących rosyjskich wpływów w sektorach naftowo-gazowych państw kandydujących do UE oraz ich interpretacja z punktu widzenia interesów tych krajów". Autorzy raportu podkreślają rosnącą rolę Rosji jako dostawcy surowców energetycznych dla Europy.

Piszą m.in., że już dziś kraje wchodzące do UE są "w dużym stopniu zależne od importu ropy naftowej i gazu ziemnego z  Federacji Rosyjskiej" - średnio sprowadzają z Rosji ponad 80 proc. ropy naftowej i ponad 75 proc. gazu. Natomiast dla krajów Piętnastki Rosja stanowi jedno ze źródeł dostaw tych surowców -  przeciętnie z Federacji Rosyjskiej kraje te sprowadzają 15 proc. ropy i 20 proc. gazu.

"Dla Unii w dzisiejszym kształcie zwiększenie importu z Rosji jest jedną z podstawowych metod zapewnienia sobie stabilnych i  zróżnicowanych dostaw surowców energetycznych. Dla przyszłych krajów członkowskich UE zmniejszenie udziału rosyjskich surowców w  ich rodzimej konsumpcji byłoby istotnym krokiem w kierunku zwiększenia dywersyfikacji kierunków importu, a zarazem także swojego bezpieczeństwa energetycznego" - czytamy w dokumencie.

Autorzy raportu zwracają uwagę, że Rosja stara się zmniejszyć swoją zależność od tranzytu surowców energetycznych przez terytoria państw wstępujących do Unii w 2004 r. Służy temu "pozyskiwanie wpływu na poszczególne przedsiębiorstwa kontrolujące szlaki eksportowe, projektowanie oraz budowanie nowych tras eksportowych, uruchamianie własnych terminali naftowych i  przejmowanie zarządu nad terminalami bałtyckimi".

Rosyjskie koncerny mają - jak wskazano w raporcie - różne metody inwestowania w poszczególnych grupach krajów europejskich: od dyktowania warunków współpracy (kraje Wspólnoty Niepodległych Państw) poprzez "wykorzystywanie kanałów nierynkowych i nieformalnych powiązań jako uzupełnienia działań rynkowych" - w krajach Europy Środkowej i Bałkanów, do działań ograniczonych do rynkowych reguł gry - jak dzieje się w krajach UE.

W dokumencie napisano, że przetwórstwo ropy naftowej w krajach wchodzących do Unii to obszar prawdopodobnej ekspansji rosyjskich inwestorów. "Działania rosyjskich kompanii naftowych są podporządkowane (tak jak same kompanie - vide Jukos) priorytetom Kremla, a konkurencja pomiędzy rosyjskimi kompaniami naftowymi istnieje tylko na poziomie taktycznym. Zagraniczna ekspansja firm rosyjskich, która z punktu widzenia biznesu służy przede wszystkim maksymalizacji zysków, wpisuje się równocześnie w scenariusz strategii państwowej" - czytamy w raporcie.

Autorzy dokumentu wskazują, że przez terytoria państw wchodzących w tym roku do Unii przechodzi prawie połowa rosyjskiego eksportu ropy naftowej, kraje te mają także dla Federacji Rosyjskiej duże znaczenie jako rynki zbytu tego surowca. Dla przyszłych członków UE dywersyfikacja, czyli zróżnicowanie źródeł importu gazu, będzie możliwa jedynie wówczas, gdy uda się znaleźć producentów tego surowca mogących go dostarczać innymi niż rosyjskie szlakami przemysłowymi.

Rosyjski koncern Gazprom w swym zaangażowaniu inwestycyjnym w  Europie koncentruje się głównie na inwestycjach w przedsiębiorstwa kupujące surowiec i sprzedające go na lokalnych rynkach. Działa też w dziedzinie transportu i tranzytu gazu.

"Operatorami gazociągów w państwach Europy Środkowej i Bałkanów są wprawdzie spółki, w których Gazprom posiada mniejszościowe (lub maksimum 50-procentowe) udziały, ale dzięki odpowiednio sformułowanym statutom tych spółek i przychylności lokalnych lobbies, których przedstawiciele zasiadają w ich zarządach, decydujący głos należy do rosyjskiego monopolu" - wskazują autorzy dokumentu.

Zwracają też uwagę, że "Gazprom stara się coraz głębiej wchodzić w rynki lokalne". "W związku z liberalizacją rynku gazowego UE i koniecznością stopniowego otwarcia na konkurencję zainteresowanie Gazpromu inwestycjami w tej sferze będzie z pewnością rosnąć" - przewidują.

Działania rosyjskich inwestorów w Europie będą łatwiejsze dzięki liberalizacji na unijnym rynku energetycznym. Polega ona m.in. na stopniowym przechodzeniu kontraktów wieloletnich w krótkoterminowe. Największe zastrzeżenia Rosji budzi Protokół Tranzytowy Umowy o Karcie Energetycznej (UKE), którą ten kraj ma ratyfikować. "Protokół zabrania sygnatariuszom wstrzymywania zakontraktowanych dostaw bez poprzedzającego postępowania rozjemczego. Ten warunek może godzić w niektóre typy działań praktykowanych przez Federację Rosyjską. (...) Ratyfikowanie Karty uniemożliwiłoby Rosji i  Gazpromowi wiele posunięć motywowanych wyłącznie względami politycznymi" - oceniają autorzy raportu.

Wskazują ponadto, że "przejęcie własności i zarządzania nad infrastrukturą naftowo-gazową, szczególnie istotne w krajach Europy Środkowej i Bałkanów, gdzie Federacja Rosyjska stara się stworzyć sobie +przyczółki+ do ekspansji na obszarze poszerzonej UE" to jeden ze środków w realizacji strategicznych celów w polityce energetycznej tego kraju.

Specjaliści, którzy opracowali dokument przestrzegają, że ewentualne połączenie Orlenu z MOL-em nie tylko nie zabezpieczy polskiego koncernu przed perspektywicznie najważniejszym konkurentem - kontrolowaną przez rosyjski Jukos litewską rafinerią w Możejkach - ale ułatwi rosyjskiemu koncernowi przejęcie Orlenu.

Naturalnym rynkiem zbytu dla litewskiej rafinerii jest rynek polski, a po likwidacji barier celnych w związku z wejściem Litwy i Polski do Unii, polskie rafinerie nie będą w stanie konkurować cenowo z produktami tej firmy.

Jeśli Jukos zdoła pokonać przeszkodę w kwestii transportu i dostępu do sieci dystrybucyjnej, np. poprzez transport drogą morską, wówczas - jak czytamy w raporcie -  rosyjski koncern "może uzyskać skuteczny instrument do ewentualnych działań zorientowanych na przejęcie kontroli nad polskim rynkiem paliwowym".

Z kolei w związku z tym, że rosyjskie władze dążą do uzyskania jak najszerszej kontroli nad Jukosem, który "stanie się efektywniejszym instrumentem realizacji rosyjskiej polityki zagranicznej", Jukos na polskim rynku paliwowym będzie - jak przewidują autorzy raportu - "realizował interesy wynikające z celów polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej".

Autorzy dokumentu spodziewają się ponadto, że Rosja będzie zainteresowana prywatyzacją Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa oraz grupy Lotos. "Jeżeli będzie to prywatyzacja giełdowa, prawdopodobne jest, że podmioty rosyjskie będą w niej uczestniczyć przy wykorzystaniu działających w ich imieniu zachodnich przedsiębiorstw".

W raporcie zwrócono też uwagę, że rurociąg Odessa-Brody-Płock, którego pierwsza nitka jest gotowa od 2001 r. według pierwotnych planów Ukrainy miał służyć transportowi kaspijskiej ropy do Europy Środkowej i Zachodniej i przyczyniać się do dywersyfikacji źródeł dostaw surowca i zmniejszenia uzależnienia od Rosji. Tymczasem -  jak podkreślają autorzy raportu - rurociąg nie doprowadzi do  zredukowania zależności Polski i innych państw Europy Środkowej od  dostaw rosyjskiej ropy, a jedynie stworzy możliwość zakupu lepszego gatunkowo surowca.

em, pap

Czytaj też: Kto mieszał w Orlenie?