Były wiceminister brał? (aktl.)

Były wiceminister brał? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Romuald Sz., wiceszef MON w rządzie Jerzego Buzka, został oskarżony o korupcję przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie. Nic o tym nie wiem - komentuje były wiceminister.
Romualdowi Sz. grozi do 10 lat więzienia. O wysłaniu w piątek aktu oskarżenia poinformował w piątek rzecznik prokuratury Zbigniew Jaskólski. Nie ujawnił, jakich spraw konkretnie dotyczą zarzuty.

Były wiceminister jest zaskoczony, że wysunięto przeciwko niemu akt oskarżenia. W piątek w "Wiadomościach" TVP powiedział, że nie otrzymał informacji na ten temat.

"Mam materiały - powiedział Romuald Sz. w TVP - które przez trzy lata gromadziła prokuratura i jestem absolutnie przekonany, że nie uzasadniają one tego, by postawić mi tego typu zarzuty".

Śledztwo wobec Sz. wszczęto, gdy był jeszcze wiceministrem, w  lipcu 2001 r., po artykule "Rzeczpospolitej". Gazeta napisała, że  jego asystent Zbigniew F. domagał się od startujących w  przetargach koncernów zbrojeniowych łapówek w imieniu szefa. Minister miał także bezprawnie dopuścić F. do tajnych materiałów. Dziennik twierdził też, że Sz. wydawał więcej, niż zarabiał; kupił m.in. okazały dom pod Warszawą. Wiceminister zaprzeczył zarzutom. Po publikacji został jednak zawieszony, a potem odwołany z MON.

Jak powiedział Jaskólski, główny zarzut aktu oskarżenia to  przyjęcie w listopadzie 1998 r. korzyści majątkowej przez Sz., za  co grozi do 10 lat więzienia. Oznacza to, że prokuratura zmieniła kwalifikację czynów mu zarzucanych - w 2002 r. informowała ona, że  postawiła mu zarzut płatnej protekcji (za co grozi do 3 lat).

Według nieoficjalnych informacji PAP, w tym zarzucie może chodzić o opisane przez "Rz" kupno przez Sz. pod koniec 1998 r. od  właściciela spółki Auto-Hit z Tych samochodu Lancia o wartości 125 tys. zł za 60 tys. Latem 2001 r. Auto-Hit, dealer Fiata, chwalił się, że od września 2000 r. dostarcza samochody dla wojska. Zdaniem gazety, na polecenie Sz. Zbigniew F. pomógł wygrać przetarg firmie Fiat Auto-Poland, bo ukrył niekorzystne dla firmy dokumenty i  kazał zmienić kryteria przetargu.

Inne zarzuty wobec byłego ministra to żądanie przezeń korzyści majątkowej między czerwcem 1999 r. a czerwcem 2000 r. (zagrożenie do 8 lat) oraz przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego w lipcu i wrześniu 1998 r. (za co grozi do 3 lat więzienia).

Z informacji PAP wynika, że może chodzić tu o decyzje podejmowane przez Sz. wobec Wojskowych Zakładów Lotniczych w Bydgoszczy; miał on liczyć na udział w zyskach od firmy, która miała zarabiać na  kontraktach z bydgoskim zakładem.

Ponadto Sz. oskarżono o ujawnianie informacji niejawnych osobie nieuprawnionej - za co grozi do 5 lat więzienia (chodzi zapewne o  sprawę F.).

Razem z Sz. oskarżono Krzysztofa S., któremu zarzucono udzielenie mu korzyści majątkowej w listopadzie 1998 r. (zagrożenie do 5 lat), oraz Małgorzatę S., oskarżoną o obietnicę udzielenia Sz. korzyści majątkowej (kara do 8 lat).

Tajny proces Zbigniewa F., który ruszył w lutym 2003 r., dobiega końca. Pod koniec 2003 r. stołeczny sąd zwolnił go z aresztu, w  którym przebywał od zatrzymania go w lipcu 2001 r. po  spektakularnej akcji Urzędu Ochrony Państwa na promie płynącym do  Szwecji. Prom został wówczas zawrócony spod Szwecji, a F., który próbował jako pasażer opuścić kraj, zatrzymany. Zarzucono mu, że  jesienią 1998 r. i w lipcu 2000 r. żądał 150 tys. dolarów łapówek od firm uczestniczących w przetargach zbrojeniowych, a od jednej przyjął 20 tys. dolarów i ujawnił jej tajemnicę służbową.

Podczas zeznań na procesie swego asystenta w 2003 r. Sz. uchylił się od odpowiedzi na pytanie dziennikarzy, czy uważa, że F. jest niewinny. Powiedział jedynie, że liczy na "pozytywny efekt" całej sprawy.

W 2002 r. Urząd Skarbowy w Piasecznie umorzył postępowanie podatkowe wobec Sz., uznając, że jego majątek pochodzi z legalnych i jawnych źródeł. Według b. ministra, urząd uzasadnił to faktem, że zarówno w 1999 r., jak i w 2000 r. "dochody przeważały nad wydatkami". Urząd Skarbowy odmówił potwierdzenia tego faktu, zasłaniając się tajemnicą skarbową.

W piątek PAP nie udało się skontaktować z Sz.

oj, pap